sobota, 21 listopada 2015

Kulturalny inaczej...

Jacek Kurski wiceministrem kultury.
Przedstawiać nie trzeba.
To ten pan, który kiedyś w bardzo kulturalny sposób
opowiedział nam o dziadku Tuska w Wermachcie.
Opowiedział tez o ciemnym ludzie który wszystko łyknie.
Uważam, że kulturę polityczną opanował do perfekcji o czym
może świadczyć jego fascynujący życiorys.
Kompetencje są więc proszę się nie czepiać.
Był w Porozumieniu Centrum, następnie hop i jestem w
Ruchu Odbudowy Polski Jana Olszewskiego.
Długo nie pobył i hop do ZChN z którego za manipulacje listami wyborczymi
został wyrzucony.
No to hop do PiS z którego nie udało się dostać do sejmiku samorządowego
więc hop do LPR Giertycha - popadł w konflikt z Robertem Strąkiem, więc hop do PiS
Hura udało się został posłem, ale za dziadka Tuska z Wermachtu został zawieszony
w członkostwie w PiS.
Nic nie stało jednak na przeszkodzie żeby w  2009 roku został eurodeputowanym
z listy PiS.
Był europosłem z najsłabszą frekwencją na posiedzeniach i głosowaniach
z całego europarlamentu.
Od 2012 w Solidarnej Polsce, ale jak się nie udało w 2014 wskoczyć ponownie
do Europarlamentu zaczął znowu robić kulturalne podchody do
jedynie prawych i sprawiedliwych.
Schował kły, pomerdał ogonkiem i dostał fuchę.
Syn marnotrawny wrócił. Prezes musi mieć do tego pana
dużą słabość i anielską cierpliwość.
Jako prawdziwy wyznawca prawicowych wartości prywatnie jest
szczęśliwie rozwiedziony i układa sobie życie prywatne i polityczne na nowo.
Nie bardzo wiadomo na czym polegać ma praca Jacka Kurskiego
w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Wiadomo tylko, że wiceministrem ma być krótko.
Będzie "analizować struktury ministerstwa", co by to nie miało znaczyć
kasa jest  "bulterier" to pies o większym żołądku niż malutki kundelek.

             

                                                                   Dobra zmiana?
                             Momentami wydaję mi się że śnię i niedługo się obudzę.



                                                        Zadziwiona Kurodoma.