poniedziałek, 2 listopada 2015

Ile kosztuje dziecko?

W dawnych socjalistycznych czasach teściowa mojego wujka wyjechała do RFN.
Miała trójkę nieletnich dzieci po dostaniu obywatelstwa,
przyjechali samochodem na wakacje do Polski.
Markami szastali, wódeczka się lała. nawet prosiak pieczony był.
Przyjechali i  opowiadali.
On pracował jako dozorca w kilku domach.
Ona nie pracowała. Dlaczego?
Bo jak ma się dzieci to można żyć z zasiłku.
Dwójka z tych dzieci nigdy nie podjęła pracy
i żyła z zasiłku.
Nie wiem jak jest teraz, ale wtedy tak było.

Sztandarowe hasło wyborcze PiS 500 PLN na każde dziecko,
ma wg planów partii spowodować, że będzie się rodziło więcej dzieci.
(Niemcy płacą zasiłki i mają problem demograficzny).

W jakich rodzinach będą się rodzić dzieci za 500 PLN?
Nie wątpię, że są rodziny które te pieniądze wykorzystają
rozsądnie, ale czy człowiek odpowiedzialny zdecyduje się na dziecko
tylko dlatego, że dostanie od państwa 500 PLN ?
A co będzie jak państwu zabraknie i nie da?
Chciałabym wierzyć, że nie ma ludzi którzy
policzą sobie, że można mieć dzieci tylko dlatego
żeby dostać ten dodatek.
Czy dziecko patrząc na niezaradnych rodziców żyjących
z zasiłku nie powieli ich zachowań.
Były robione badania, z których wynika, że bezrobocie
bywa dziedziczne, ponieważ szukanie pracy jest nieopłacalne.
Wydaje się rozsądniejsze dopłacanie do przedszkoli, odżywek.
pieluch, ubranek, zajęć poza lekcyjnych.
Dopłacanie pracodawcom zatrudniających młodych na starcie.
Danie 500 stów każdemu komu urodzi się drugie dziecko
niczego nie załatwi oprócz dziury w finansach państwa.
Bogatsi tych pieniędzy nie zauważą, biedniejszym na pewno nie wystarczą,
a dzieci urodzone w rodzinach patologicznych poniosą  konsekwencje
tego, że państwo chciało "kupić od obywatela dziecko za 500 PLN".
Polityka prorodzinna powinna polegać na ułatwianiu młodym
ludziom znalezienia pracy, zdobycia mieszkania, dostępności
do przedszkoli, tańszych odżywek, mleka, pieluch itd.
Pamiętam, że w czasach "realnego socjalizmu" wcale nie fajnych,
na starcie w dorosłość wiedziałam, że będę miała pracę, kokosów
nie będzie, ale praca tak, będzie przedszkole i kolonie.
I tak było, po studiach od razu znalazłam pracę.
Więc decyzja o posiadaniu dzieci była naturalna i oczywista.
Oczywiście później przyszły inne czasy i inna rzeczywistość.
Jeszcze usłyszałam, że jeśli pieniądze nie będą wydawane zgodnie
z przeznaczeniem to zostaną odebrane.
Co to znaczy zgodnie z przeznaczeniem?
Będzie jakaś lista na co można wydać pieniądze.
Rozumiem, że na chlanie nie, na książkę dla mamy też nie,
dla dziecka tak, a kto i jak sprawdzi na co jest przeznaczane
te 500 PLN.
Może dawać te pieniądze na podstawie rachunków przedstawianych
przez rodziców. Zatrudni się trochę urzędników machina ruszy,
trochę będzie kosztowało, ale damy radę.
Ciekawe czy rachunki za spirytus do smarowania pępka
też będą uznawane?
                     
A jak nie damy to też damy, a winni będą inni...


                                             Zadziwiona Kurodoma