środa, 11 października 2017

Zdrowy rozsądek potrzebny na cito.....

Niech mnie ktoś oświeci..... dlaczego i za co ?

W mojej zdrowotnej potyczce ze zdrowiem okazało się, że potrzebuję
mieć wykonany rezonans z kontrastem innym niż na co dzień.
Pan doktor wystawił mi skierowanie i uprzedził iż będę musiała
w związku z tym położyć się do szpitala na 48 godzin.
Próbowałam się dowiedzieć dlaczego?
Pan doktor enigmatycznie powiedział, że muszą mnie przygotować
do badania.
Inny pan doktor powiedział, ze być może chodzi o wypłukanie
ze mnie kontrastu.

Dobra obliczyłam sobie, że będzie to jedna noc - wytrzymam...
Zameldowałam się w szpitalu rano i utkwiłam na krzesełku
na prawie pięć godzin w oczekiwaniu na łóżko, nadmieniam
iż byłam na czczo bo pan doktor tak zalecił.
Wraz ze mną oczekiwała pani w podobnej sytuacji obie przekonane,
że prześpimy w szpitalu jedną noc trwałyśmy dzielnie na krzesełkach.

Czekam, czekam, czekam, czekam krzesełko przyrasta mi do .....
w końcu pojawia się pan doktor i objawia mi super nowinę, otóż MUSZĘ
po badaniu, które trwa około 40 minut odbyć "karę pozbawienia wolności"
przez pełne trzy doby.

Bynajmniej nie w celu przygotowania, przepłukania itd, tylko dlatego,
że NFZ życzy sobie żeby pacjent został hospitalizowany na trzy doby
i jeśli szpital nie wykona na pacjencie "kary aresztu" na dni trzy
to NFZ nie rozliczy badania, nie i już, no i szpital popadnie w długi.....
Lekarze nie rozumieją, pacjenci nie rozumieją, czy ktoś z NFZ rozumie
nie wiem nie pytałam.....
Lekarz mi to powiedział, a ja od razu poczułam się winna, bo tak, jeśli
samowolnie się oddalę to szpital popadnie w długi jeśli zostanę to
przeciążony oddział nie może przyjmować naprawdę potrzebujących?????

Rozterka godna Szekspira "Być albo nie być".....
Zostałam....

Czy nie powinno być jakiegoś pokoiku z napisem
"Urząd od spraw używania i stosowania zdrowego rozsądku"
do którego można by zapukać i przedstawić sytuacje z którą obywatel
zetknął się osobiście i w której to użycie "zdrowego rozsądku"
oszczędziło by pieniędzy, nerwów itd?????

Muszę jeszcze opowiedzieć o szklanych drzwiach wejściowych na oddział
szpitalny przy których spędziłam owe pięć godzin oczekiwania na przydział
"celi".

Otóż żeby przekroczyć "bramę raju" i dostać się na odział, trzeba nacisnąć
przycisk i poczekać aż pielęgniarka siedząca w recepcji naciśnie przycisk
i wtedy pchnąć drzwi......
Jest tylko jedno ale - zamek w drzwiach nie burczy w trakcie otwierania,
nie wydaje tego charakterystycznego dźwięku brrrrrrr tak więc chcący
wejść nie wie, że ma rzeczone drzwi pchnąć i szarpie się z drzwiami.
Pielęgniarka krzyczy pchać, drzwi się blokują i tu na pomoc ruszają
pacjenci oczekujący na przyjęcie czyli myyyyyyyy.
Wchodzących jest wielu bo to Akademia Medyczna więc studenci
wchodzą i wychodzą "kolorowym" sznureczkiem.
"Kolorowym" tak - bardzo dużo jest cudzoziemskich studentów, a personel
pomocniczy to w zasadzie sami Ukraińcy.
Wygląda na to, że "dobra zmiana" nie dotarła jeszcze do AM w Gdańsku
ze swoją "ksenofobiczną miotłą" i mamy tu prawdziwą mieszankę kultur,
która zgodnie i całkiem zgrabnie obmacuje mój znękany brzuch,
nie przeszkadza mi to bo w końcu młodzież wszystkich krajów musi się
gdzieś uczyć i nieść w świat kaganek itd

Dodam jeszcze, że chyba zacznę się uczyć angielskiego, bo pan doktor
zachwycony moim poprawnym YES i NO, którym odpowiadałam na zadawane
mi pytania przez studentkę w chuście i studenta na pierwszy rzut oka rodowitego
Hindusa, zapytał mnie czy znam angielski bo on potrzebuje mieć
pacjenta ze znajomością angielskiego, kurczaczek wstyd mi bo ja nie bardzo,
zaproponowałam moich synków bo oni perfect, ale oni dzięki o Wszechwiedzący
zdrowi i niech tak zostanie.....

Tak więc przez prawie pięć godzin otwieraliśmy, otwieraliśmy, otwieraliśmy
te nowoczesne szklane drzwi, aż  końcu przyjęli nas,
a dzisiejszą poranną zmianę przy drzwiach przejęła kolejna zmiana pacjentów
oczekujących na przyjęcie na oddział....
Dla tych drzwi też bym potrzebowała zapukać do pokoiku z napisem
"Urząd od spraw używania i stosowania zdrowego rozsądku"......

I tak w wyniku  nie ludzkiego przepisu NFZ snuję się po szpitalu
jak potępieniec.




Wysłuchałam kilku historii chorób strasznych,
przebytych badań jeszcze straszniejszych i nie wiem czy dobrze zrobiłam
zostając....
Warunki bytowe mam komfortowe, dwuosobowy pokój z łazienką,
wypasionym łóżkiem, personel miły i pomocny, więzienie komfortowe,
ale zawsze to więzienie na dodatek z niepewnym rokowaniem.

                                    Uwięziona Kurodoma.