sobota, 30 kwietnia 2016

Będzie się działo czasu za mało....

Po naszej stronie:
1/ 3-ego Maja idziemy na "Marsz Wkurzonych".
    Plac Solidarności 13,30 swój udział zapowiedział Mateusz Kijowski.
2/ 7 - ego Maja w Warszawie zapowiada się duży marsz,
     "Jesteśmy i będziemy w Europie".
     Przez chwilę rozpatrywaliśmy możliwość nawiedzenia Warszawy,
     ale zawirowania rodzinne wykluczyły nasz udział.

Po ich stronie:
1/ Ustawa o mediach - prababcia cała w nerwach, że będzie musiała płacić za TV, 
    a do teraz była z racji wieku zwolniona.
2/ Zmiana godziny emisji "Wspaniałego Stulecia" - druga prababcia w nerwach
    żeby tylko nie przegapić.
3/ Projekt związkowców, żeby zamknąć sklepy w niedzielę - znajoma w nerwach
     bo nie wiadomo czy nie zwolnią z pracy.
4/ Pan prezydent podpisał ustawę o ochronie ziemi - rolnicy o dziwo siedzą cicho.
5/ Kolejna ustawa naprawcza TK -  nikt nie wie o co chodzi, o przepraszam wszyscy 
    wiemy, że to gra na czas.
6/ Projekt uproszczenia i unowocześnienia podatków - Wspaniały i ja nerwowo bo jako
    mali przedsiębiorcy wiemy, że dobrze nie będzie.
7/ Prezes podał konkretną datę postawienia dwóch pomników smoleńskich,
    czyli 2018 rok - niech się denerwują Warszawiacy ja sobie odpuszczam.

Warto może wspomnieć o jeszcze innej stronie, czyli o pewnym księdzu.
12 - ego Maja ma się odbyć w Warszawie marsz organizowany przez księdza
Natanka - to taki mini Rydzyk z tą różnicą, że kościół chyba, chociaż nie na pewno
odciął się od niego.
Jak ktoś nie zna człowieka to wystarczy grzebnąć w internecie i się dowie.
Dowie się o telefonie do nieba, szatanie, miejscu kobiet w kościele,
objawieniach, upadku kościoła i obyczajów itd.
Ksiądz Natanek jest propagatorem idei "intronizacji Chrystusa"  na króla Polski.
W obecnej sytuacji jak sam powiedział w swojej TV internetowej jest te pięć
minut, które trzeba wykorzystać.
Marsz ma być pod hasłem "Królowa Polski idzie do sejmu".
Ksiądz Natanek chce, żeby obraz Matki Boskiej zawisł na głównej ścianie
Sejmu RP, a co z "Orłem"?
Może być ciekawie, a na pewno będzie kolorowo bo ludzie Natanka będą
w swoich rycerskich płaszczach i staropolskich kontuszach z flagami.
Ksiądz przewiduje, że w marszu weźmie udział ok 2000 ludzi i chyba
tak będzie.

                     

Polska przeżywa "wzmożenie".
Upojony władzą prezes szaleje, upojony możliwościami kościół szaleje, upojona wiarą
w prezesa pani Pawłowicz szaleje, "boży szaleniec" Natanek szaleje  ...opozycja
próbuje szaleć, ale ich szaleństwo objawia się miotaniem....

Tylko wyluzowany "ojciec" Rydzyk całkiem spokojnie stwierdził, że gdyby chciał
dostałby 40 mln PLN tzn, że gdyby się nie zgodził na ugodę to sąd zasądziłby dla
niego 40 mln odszkodowania.
Dla "ojca" Rydzyka wyroki sądu są jak najbardziej zbadane i oczywiste.

                     



                                                Zadziwiona Kurodoma.
         

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Uwaga, uwaga bociany nadlatują....

Babcia musi ogarnąć emocje..
Pan bocian wczoraj dokonał zrzutu i kolejny
mężczyzna mego życia pojawił się na tym dziwnym świecie.

   
             
               
 Cieszę się jak "policyjny gwizdek".

sobota, 23 kwietnia 2016

To by było nawet śmieszne, gdyby nie było smutne.

Podnoszę swoje zwłoki z łóżka rano i pytam Wspaniałego, który już jest po kawie.
- I co tam, nasi wymyślili dziś w nocy?
I w odpowiedzi  słyszę,
- Wiesz, pan starszy Morawiecki (ten od głosowania na cztery ręce),
chciałby mieć takiego pilocika, żeby jak poseł idzie do ubikacji to mógł głosować.

Łoł, nie wiem zaśmiać się, czy zapłakać, nie wierzę!!!!
Prawda to, czy fałsz?
Dobra, zapytam brata google potwierdzi, czy zaprzeczy? -  czytam:
"(...) były poseł Kukiz'15 stwierdził, że obecny sposób oddawania
głosu jest staroświecki (...), kiedy ktoś idzie do ubikacji,
czy wychodzi na korytarz, mógłby mieć przy sobie taki
telefonik, takie coś, a tam przycisk - tak jak jest na głosowaniach
w korporacjach(..)".

I już widzę posła siedzącego na "tronie" w jednej ręce papier toaletowy
w drugiej telefonik na uszach słuchawki i.... pełna napięcia chwila,
następuje akt decyzyjno/defekacyjny, co za ulga dokonało się.
A tak na poważnie pan poseł przypadkiem przyznał, że sejm jest korporacją
polityków i nie ma nic wspólnego z parlamentaryzmem.

I jeszcze jeden cytat z pana Morawieckiego, z serii "fantastyka polityczna"
dotyczący lustracji:
Nie może być tak, żeby ci ludzie (SB) byli cały czas lojalni wobec PRL.
Powinniśmy ustawowo zwolnić ich z tamtej przysięgi i nakazać mówienie prawdy.
Jeśli nie chcą mówić, trzeba odebrać im emerytury, a jeśli skłamią powinni pójść do więzienia. 
Wtedy byśmy mieli prawdziwą lustrację".
Przypominam, że minęło ok.27 lat od transformacji RP.
Po jednej i drugiej stronie barykady zostały niedobitki, które już niedługo staną
przed sądem Wszechwiedzącego on ma większa wiedzę niż my.

Pan starszy Morawiecki nie ujmując mu nic z zasług opozycjonisty,
mógłby już udać się na zasłużoną emeryturę i bawić swoimi
opowiastkami wnuki.
To by było nawet śmieszne, żeby nie było smutne.
Ten pan, który nie widzi nic nagannego w głosowaniu
za kogoś, ten pan bredzący o "woli suwerena" ponad prawem
i demokracją. Ten pan , który usilnie zabiega o najwyższe stanowiska
dla swojego syna to się chyba nazywa "nepotyzm" -  jest (chociaż już z coraz mniejszą chęcią) kreowany na autorytet przez PiS.

                         


Przetarłam oczy ze zdumienia, westchnęłam i... przypadkiem trafiłam na filmik,
jak pan Korwin-Mikke realizuje swoje późne ojcostwo.

                         
Buum centralnie główką w podłogę, muszę przyznać, że mało brakowało,
a dostałabym zawału.
Korwin-Mikke.... a co tam przyznam się.
Kiedyś tam - dawno, dawno temu, w czasach transformacji byliśmy ze WSpaniałym
na spotkaniu z panem prezesem wtedy UPR  i wyszliśmy oszołomieni wizją gospodarki
wolnorynkowej.
Wolnorynkowej do bólu, każdy płaci za lekarza sam, dzieci utrzymują
rodziców na starość, kobiety zadbane przez pana i władcę same podejmują decyzję
co będzie na obiad, dziewczynki uczymy jak prowadzić dom, a chłopców jak walczyć.
Z oczarowania wizją pana Korwina została nam tylko aprobata dla niższych
podatków, kto by nie chciał.
Na nasze usprawiedliwienie, byliśmy młodzi.
Nawet kupiłam wtedy książkę "Vademecum ojca".
Czar prysł wiem, że dzieci nie wolno rozpieszczać, wiem, że trzeba hartować.
Ale wrzucać na głęboką wodę bez kapoka?, ale nie szczepić?, ale "zrzucać" z wersalki
centralnie  na główkę??????????
Przesada panie tato/dziadku.
Moja mama mówi "na wszystko jest czas miejsce i pora".
Pan Korwin twierdzi, że natura wiedziała co robi i mężczyzna może mieć dzieci
w każdym wieku, a kobieta nie, tylko że ta głupsza wg niego kobieta będzie wychowywać
jego dzieci bo biologia jest nieubłagana i pan tato/dziadek, ma marne szanse aby
odchować swoje późne dzieci.
Będę złośliwą babą, a co tam, pan Korwin nie grzeszy stałością uczuć i może się
okazać, że to małżeństwo nie jest ostatnim jakie zawarł.

I to wszystko byłoby nawet śmieszne gdyby nie było smutne...
To są ludzie których niektórzy kreują na autorytety.
Pan starszy Morawiecki jest kreowany na autorytet przez ludzi z PiS.
Pan Korwin-Mikke od lat staje się chociaż na chwilę autorytetem dla nie jednego
młodego człowieka.

Ale żeby nie było tak bardzo gorzko - smutno to przypomnę, że pani Zofia Bartoszewska
wyraziła zgodę na objęcie patronatem przez ś.p. Władysława Bartoszewskiego ruchu KOD.
To zobowiązuje.

                         


Optymizmu życzę Wam i sobie, świat wokół nas, jeszcze nie do końca "chyba" zwariował?

piątek, 22 kwietnia 2016

Koliber

Dziwny rok.... Wszechwiedzący się uparł i wybiera sobie
z najlepszych.
Kiedy w Warszawie odsłaniano mural z Davidem Bowie,  media
podały wiadomość, że Prince nie żyje.


                                 


Nie będę kłamać, że pasjami słuchałam, ale wiedziałam
że jest....taki  książę.
Był barwny jak koliber.
Od czasu do czasu słuchałam, przede wszystkim  dlatego co robił z gitarą.

wtorek, 19 kwietnia 2016

Albo ugryź, albo zachowaj spokój.....nie drażnij.

Pierwszym psem moich rodziców, była Diana - owczarek podhalański.
Była moją rówieśniczką, ponieważ rocznego dziecka nie da się
jeszcze wiele nauczyć, a rocznego psa i owszem, mój tata 
szlifował swoje zdolności pedagogiczne na Dianie 
z dobrym skutkiem.
Żaden następny pies nie był tak dobrze wyuczony.
Diana słuchała tatę i była w niego wpatrzona.
Była dużym psem i często wyglądała prze kuchenne okno,
a wtedy chłopaki z okolicy drażnili ją, bo lubili jak szczeka 
i denerwuje się, czuli sie bezpieczni bo pies był w domu.
Jednego dnia tata nie wytrzymał i wypuścił Dianę, mówiąc
wprost poszczuł chłopaków psem, teraz pewnie byłaby
sprawa karna bo zagrożenie życia dzieci, samosąd itd.
Diana wyskoczyła szczerząc białe zęby, chłopaki w krzyk
i w nogi.
Suka była szkolona więc zagnała dzieciaki w róg podwórka,
na komendę usiadła i czekała na pana.
Nie gryzła tylko szczerzyła kły,  solidnie postraszyła.
Już nigdy chłopaki nie drażnili psa i ten spokojnie
mógł wyglądać przez okno.



W czwartek na Bałtyku miał miejsce kolejny incydent 
z udziałem rosyjskich myśliwców i Amerykanów.
Oglądałam film z pierwszej prowokacji.
Rosyjski myśliwiec przeleciał kilka razy w pozorowanym ataku 
nad amerykańskim statkiem wojennym.
Skóra mi cierpła przy każdej powtórce.
Co będzie jeśli komuś puszczą nerwy?
Tak samo jak skóra mi cierpnie po każdej idiotycznej
wypowiedzi ministra Waszczykowskiego, albo ministra
tfu Macierewicza.
Waszczykowski mówi o zagrożeniu egzystencjalnym
ze strony Rosji, Macierewicz mówi o tym, że Rosja 
stoi za zamachem w Smoleńsku, a więc de facto Rosja
wypowiedziała nam wojnę.
IPN wzywa do likwidacji pomników na cześć żołnierzy
radzieckich, którzy zginęli w czasie wyzwalania Polski.
Polska dyplomacja zachowuje się jak ci chłopcy, którzy
systematycznie drażnili Dianę.
Podskubują, drażnią, prowokują, chowają się za plecami NATO,
pewni, że wielki brat zza morza nas obroni.
Wielki brat mówi, że obroni, ale zawsze jest to ale....
Ponieważ chłopcy drażnią, wielki niedźwiedź wypuszcza
swoje psy i zagania chłopców do rogu.
Na razie niedźwiedź pokazuje, że może.
Na razie jeszcze bezboleśnie, ale co będzie dalej?
Co będzie jeśli w chorej głowie Putina zrodzi się pomysł,
a może powiem sprawdzam?
Nasi chłopcy drażnią UE, drażnią NATO, drażnią Niemców
i jednocześnie podszczypują Rosję.
Co to za dyplomacja, to "Dyplomatołki".
Nikt nie jest w stanie powiedzieć jak by się zachowały
poszczególne państwa w wypadku wojny, kto kogo by bronił,
czy w ogóle ktoś by się pofatygował z pomocą.
Wojna -nie, nie chcę nawet o tym myśleć, ale jest coś takiego jak 
poczucie bezpieczeństwa obywatela.
Bez tego nie da się funkcjonować i nie zwariować.
Macierewicz woła zbroić się, powiększyć armię.
Może gdyby uzbroić nas wszystkich łącznie z niemowlakami
to Polska byłaby w stanie bronić się tydzień dłużej.
W obecnym świecie rządzi pieniądz i gospodarka.
Dzisiejszy świat to system naczyń połączonych jesteś
słaby gospodarczo jesteś nikim nie ma interesu żeby cię bronić.
Świat jest pełen zagrożeń, napięć, potencjalnych punktów
zapalnych, dyplomacja ma ważne zadanie, rozmawiać, balansować,
wygrywać słowne potyczki, utrzymać chwiejną równowagę.
Po co drażnić dla samego drażnienia, bez celu silniejszego z ostrymi
białymi zębami?
Co chce osiągnąć nasz rząd drażniąc w zasadzie wszystkich i "wrogów"
i sojuszników?
Szczerze - nie wiem, co chcą osiągnąć nasi obecnie rządzący.
Chłopcy o co chodzi.....?

Radzę obejrzeć filmik zrobiony przez studentów w odpowiedzi na apel
o likwidację pomnika w Rzeszowie.

                                
Faktycznie pomnik dominuje nad miastem, trudną mamy historię i trudnych
sąsiadów, ale ja też mam trudnego sąsiada i jakoś przez trzydzieści lat 
uniknęliśmy przejścia od chłodnych stosunków do rękoczynów.
Pomysł na pomnik jest taki, żeby zastąpić go pomnikiem Matki Boskiej....

                           Zadziwiona Kurodoma.

sobota, 16 kwietnia 2016

Muszę bo się uduszę....

Oglądałam wczoraj obchody 1050 rocznicy chrztu Polski.
Zgadzam się, że chrzest Polski był datą ważną w historii
Polski.
Nie będę wnikać w historie, ale w teraźniejszość, która
w ostatnich tygodniach zaczęła mnie uwierać jeszcze mocniej.
Solidarność jajników mnie dopadła.
Dlaczego na fali "dobrej zmiany", władza chce dowalić kobietom?
Ilekroć w Polsce następuje przełom my kobiety i nasza biologiczna
przypadłość, czyli płodność jest po raz kolejny atakowana.
Gwoli sprawiedliwości muszę przyznać, że wśród atakujących
są też "niesolidarne jajniki", które z zaciekłością wyłamują się
z szeroko pojętej "solidarności jajników".

Patrzę więc na obchody i widzę tych w garniturach i tych w czapeczkach.

                       

 Dużo panów w czapeczkach, wydawało mi się, ze na uroczystym zgromadzeniu
narodowym będzie delegacja episkopatu, ale stawił się cały w pełni umundurowany
sztab tych, którzy mają obecnie największy wpływ na to, żeby zgotować kobietom
tu na ziemi "aborcyjne piekło".
Kobiety od zarania dziejów próbowały jakoś poradzić sobie z płodnością.
Unikały, zapobiegały jak umiały, usuwały same lub przy pomocy, cierpiały,
umierały, ponosiły konsekwencje niechcianych ciąż, wychowywały dzieci
z prawego i nieprawego łoża.
Panowie w czapeczkach do dzisiaj robią trudności w sprawie chrztu dzieci
poczętych poza sakramentalnie usankcjonowanym związkiem.
Mam w rodzinie przykład chrztu dzieci poza parafią bo rodzice mieli tylko
ślub cywilny.
Czy mam prawo?  Mam bo cierpiałam tez na przypadłość płodności i jeszcze
nie zapomniałam blasków i cieni.
Już tyle słów powiedziano, tyle argumentów wypowiedziano, ale dziś muszę
bo się uduszę, słucham orędzia PAD o wartościach, o postępie jaki przyniosło
chrześcijaństwo, o dziełach sztuki i literatury na bazie chrześcijańskiej kultury
i z tyłu głowy mam dane które mówią o ok. 100 000  - 150 000 tysięcy aborcji
dokonywanych rocznie przez Polki.
Dlaczego? Bo panowie w czapeczkach i garniturach chcą ustanowienia
drakońskiego prawa pilnującego kobiecej płodności.
Jednocześnie nie pozwalają na edukację seksualną i środki antykoncepcyjne.
Co oferują nam w zamian, myślałam, że to żart, ale to prawda to lekarstwo
kosztuje 9,90 PLN i jest do nabycia bez recepty.

                         

Jego głównym składnikiem jest modlitewnik, który ma służyć w przypadku
straty dziecka przed narodzeniem. Modlitewnik jest w dwóch wersjach dla
matki i ojca.
Polecany jako skuteczny antydepresant, zastępuje psychologa, księdza, problem
antykoncepcji, załatwia problem raz dwa w domowym zaciszu.

Jak już opanują ustawą płodność, to następny będzie powrót do tego, żeby kobieta
w okresie menstruacji nie mogła wchodzić do kościoła bo jest nieczysta.
To też byłby powrót do tradycji, mój własny dziadek zabraniał córkom
podlewać kwiatki bo nie wiedział kiedy córki miały okres i mogłoby to
zaszkodzic roślinkom.    

I żeby nie było, wychowałam się w otoczeniu kobiet ortodoksyjnie
katolickich, ale trafiłam na Dominikanów i dzięki ci Wszechwiedzący za to.
Panowie w czapeczkach pokochajcie człowieka jak ukochał go stwórca
kimkolwiek on jest i jakkolwiek się nazywa....i zrozumcie, że kobieta
jako stworzenie "Boże" ma rozum i wolną wolę i za swoje wybory
odpowie lub nie odpowie gdzieś tam, czy to na sądzie ostatecznym,
czy w następnym wcieleniu.....nie każcie jej odpowiadać przed
ułomnym sądem ludzkim.

                               Wkurzona Kurodoma.

PS
Nie lubię fundamentalizmu w żadnym wydaniu, ale będę 24 Kwietnia o godz.
13 pod Złotą Bramą razem z Feministkami.

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Ludzie, ludzie cuda w tej budzie....

Moja babcia - wojowniczka, muszę kiedyś o niej
napisać tak ku pamięci, handlowała na Placu Dominikańskim
przy Hali Targowej w Gdańsku.

              

Dokładnie w takiej zielonej budce moja babcia i ja sprzedawałyśmy jabłka,
truskawki, gruszki i co tam działkowicze przynieśli.
Jako młoda wnuczka "prywaciarza" często pomagałam
babci, komuniści przymykali oko na prace nieletnich
i jakoś szczególnie nie ścigali młodocianych pomagierów.
Ach te wspomnienia. No dobra jak zwykle moje skojarzenia
chodzą swoimi drogami....
Wtedy po rynku chodzili ludzie z różnymi cudownymi
przyrządami, czymś na mole, sznurówkami... i krzyczeli:
"ludzie ludzie cuda w tej budzie".
Tak mi się skojarzyło, bo nastąpił w naszym kraju
wysyp cudownych zdarzeń.

W Legnicy jakiś czas temu zdarzył się tzw " cud eucharystyczny",
na podłogę upadła hostia wg kościelnych przepisów zanurzona
w wodzie.......przybrała czerwoną barwę.
Proboszcz dał hostię do zbadania i ....ujawniono na niej fragmenty
tkanki mięśnia sercowego, człowieka w agonii.
Cud ogłoszono teraz, bo zatwierdzanie musi trwać.
Rzym się jeszcze nie wypowiedział...... prokuratura też nie.
Jacyś naukowcy coś tam bąknęli o bakterii "pałeczki krwawej",
ale kto by tam ich słuchał.
Proboszcz czeka na cudowne uzdrowienia i łaski.

Także w tych dniach pokazano odnowiony kajak
którym pływał Jan Paweł II, a kościół ogłosił iż jest to relikwia
III stopnia.
Czekamy na cudowne uzdrowienia i łaski.
Kajak miał fajną nazwę "Tłusty Bąk", papież miał poczucie
humoru, czy wtedy wiedział, że pływa relikwią III stopnia?

Kolejnego cudu dokonał wg prezesa jedynych i sprawiedliwych
Antoni Macierewicz ze swoją komisją smoleńską.
Sedna tego cudu nie określono, ale zachwycony tłum
wołał Antoni, Antoni - św.Antoni to ten od rzeczy zagubionych,
był bardzo lubiany przez moją babcię, która ciągle szukała
zagubionych kluczy, a ten święty zawsze pomagał, wystarczyło
się do niego pomodlić.
Może niech Antoni pomodli się do św. Antoniego, a rozum się
znajdzie?

Kolejnego cudu doznał O.Rydzyk - dostał 140 000 PLN
na promowanie czytelnictwa w TV Trwam.
Pieniądze dostała co prawda spółka Bonum, ale jest to spółka
należąca do innego ojca i to w TV Trwam będzie propagować
czytelnictwo.

W Polsce nastąpił też cudowny wysyp tablic i pomników
upamiętniających katastrofę smoleńską, ale co to jest,
jakieś marne 60 pomników i 186 tablic to mało, dużo za mało.
Wczoraj zawisły kolejne tablice tylko kto to jest?

             


Nazwisko znam, ale ta twarz??? Kto to jest???
To chyba jakaś pomyłka, jeśli ten sam "artysta" zostanie zatrudniony
do stworzenia pomnika, który ma stanąć na Krakowskim Przedmieściu
to współczuje Warszawiakom.
Jak już staną dwa pomniki, jak już co druga ulica, rondo, plac będzie godnie
upamiętniać, to zostanie już tylko tytuł świętego.
Czekam na pierwszy cud uzdrowienia i łaski za pośrednictwem poległego
za cały naród prezydenta.
O Wszechwiedzący ty widzisz i nie grzmisz, a tu wyczyniają
"ludzie, ludzie cuda, cuda w tej budzie".

                   Zadziwiona Kurodoma.

niedziela, 10 kwietnia 2016

Śmierci ważne i mniej ważne, ale wszystkie ostateczne...

Naukowcy twierdzą, że do 25 roku życia człowiek myśli
że jest nieśmiertelny.
Może to prawda, może nie, ale odkąd zaczęli odchodzić
ludzie których znałam osobiście lub z nazwiska,
dotarło do mnie, że człowiek jest śmiertelny.
Mam taki zwyczaj, że codziennie palę świecę
ku pamięci.
Nie celebruje daty śmierci najbliższych, nie chcę
i nie potrzebuję pamiętać dat, bo nie ma dnia żebym
życzliwie i z uśmiechem ich nie wspomniała.

Dzisiaj rocznica smoleńska, ale dzisiaj też kolejna
rocznica śmierci np Jacka Kaczmarskiego.
Tak mi się skojarzyło bo mieszkał prawie po sąsiedzku.
Na którymś  marszu KOD śpiewaliśmy "Mury".
   
"Wyrwij murom zęby krat
 Zerwij kajdany, połam bat
 A mury runą, runą, runą
I pogrzebią stary świat!"

Najbardziej lubię "Obławę".



Dzisiaj zapalę świecę jak codziennie tak dla pamięci dla wszystkich
którzy właśnie 10 kwietnia odeszli od początku świata.
Dla tych których znałam i których nie znałam, nie ma śmierci ważniejszych
i mniej ważnych.
Zapalam dla człowieka, bo jak się tak zastanowić to każdy człowiek jest bohaterem,
który prędzej czy później polegnie.
       
                                       
                                         

sobota, 9 kwietnia 2016

Papierowy świat....

Kiedy wydaje mi się, że chwilowo nic nie jest
w stanie mnie zadziwić, to nagle bum dostaję
między oczy i po ciosie lekko oszołomiona
przysiadam i się zastanawiam.

Tusk obiecał, że zlikwiduje abonament TV
jeśli nie dla wszystkich to chociaż dla emerytów.
Obietnica okazała się być tylko obietnicą.
Moja mama jest ścigana za niepłacenie.
Wiem nie dopilnowałam, skończyła przepisowy
wiek, nie zgłosiła, że już nie musi i teraz musi
zasilić TVP emeryckim groszem.

Tusk nie dotrzymał słowa, a PiS prawdopodobnie
dotrzyma i zapłacimy wszyscy przy rachunku
za prąd ok.15 PLN miesięcznie.
Są słuchy, że wiekowi emeryci którzy są zwolnieni
też zapłacą może trochę mniej.

W zamian za powszechne opodatkowanie, TVP
Jacka Kurskiego będzie wypełniać swoją misję
z jeszcze większym zacięciem niż obecnie.

W ramach wypełniania misji planowany jest nowy
sitcom - tytuł "2050" , serial ma opowiadać o Polsce,
która w tym roku stała się światową potęgą, odnosi sukcesy
na arenie międzynarodowej, jest potęgą technologiczną
i dlatego ludzie z zachodu przyjeżdżają do nas pracować.
Jeszcze jak czytam Polska odnosi historyczne zwycięstwa
w piłce nożnej, a w finale MŚ pokonujemy samą Brazylię.

Do roku 2050 nie dożyję.
Pozwolę sobie na kilka cytatów z pełnych wiary Polaków
komentujących tą zadziwiającą informację i tak
jest rok 2050:
- "śledztwo smoleńskie w toku(..)trwa budowa pomnika smoleńskiego,
Średnie wynagrodzenie w kraju wynosi 5000 PLN netto, ponieważ 
dzięki zakazowi aborcji Polska rodzina liczy średnio 12 członków."
- "2031 r zdobędziemy obie Ameryki a Rosja w obawie przed polską 
agresją sama uzna naszą wyższość, a w 2050 r Polska zaatakuje obcą
odległą cywilizacje."
2050 i nadal rządzi PIS(..). Polska krajem sukcesu a wszystko dzięki
Kaczyńskiemu legendarnemu przywódcy "Solidarności" i pogromcy
komunizmu ,od kiedy w 2016 obalił TK nastał czas republiki....

A jako podsumowanie:
1. W niecałe dwa miesiące zwinęli hodowlę arabów, co
      nie udało się przez 200 lat.
2. Za pomocą łapówki 500 PLN zapewnili sobie spokój i poparcie.
     Słupki poparcia rosną.
3. W ciągu kilku tygodni zorganizowali nowy system prawny
     tzw "dualizm prawny.
4. Bajkę smoleńską uczynili państwową ideologią.

Moi drodzy nie wiem czy się uda, chciałabym, żeby się udało
i Polska była krainą miodem i mlekiem płynącą, ale pamiętam
jak na lekcji rysunków w latach siedemdziesiątych rysowałam 
świat w 2000 roku, nie było ulic bo ludzie przemieszczali
się w latających samochodach.
Emeryci zapłacą i obejrzą, ja zapłacę i nie obejrzę, ci co biorą 500 PLN
zapłacą w końcu będą mieli z czego.

A w ramach wirtualnego dobrobytu zapraszam na papierowy
fast - food, ja stawiam....

                 

Deser też zapewniam...

                             

A w ramach relaksu można się pobawić z moimi zwierzątkami...

                             


Może da się zrobić papierową "Mocarną Polskę"?.......

                               Zadziwiona Kurodoma.

PS
I jeszcze można rozegrać papierowy meczyk i zwyciężyć Brazylię.

                               


środa, 6 kwietnia 2016

Podwójna osobowość czyli dr Jekyll i pan Hyde....

Zastanawia mnie jak wirus, który toczył pewnego
londyńskiego lekarza czyli  "dr Jekyll i pan Hyde"
ma się dobrze w dzisiejszym politycznym
i nie tylko świecie.

Występuje pan prezes i wzywa opozycję
do dialogu, nawet się z nią spotyka.
Po spotkaniu opozycja w swojej większości
wyraża ostrożny optymizm.
Jedynie Schetyna mówi o "pociągu pancernym".
Odwiedzają nas politycy europejscy więc
pan Hyde został schowany, a mamy dr Jekylla.
Wystarczyło, że "Europa"  wyjechała
i już pan Hyde pokazuje swoje odrażające oblicze.

Ziobro napisał list do TK z groźbą o wyciąganiu konsekwencji
prawnych i pouczaniem.
Rzecznik ministerstwa stwierdził, że Ziobro wystąpił
jako prokurator generalny, ale nie jako minister sprawiedliwości.
Później zmienił trochę wersję i mówił coś o wyrażonym w liście
stanowisku pana Jekylla\Hyda - ministra\prokuratora Ziobry.

Pani Szydło wypowiedziała się w sprawie aborcji, ale jako
pani Szydło, a nie jako premier państwa
gdzie pietruszka dojrzewa.

Prezes Kaczyński mówi to co mówi jako
prywatny miś, a nie jako szara eminencja
bo on tu nie rządzi.

Niby wiem, że światem rządzą "szpony i pazury".
Informacja o "Panama Papers", czyli unikaniu
płacenia podatków przez polityków, sportowców, celebrytów
i w zasadzie wszystkich którzy nas maluczkich pouczają,
że płacenie podatków to nasz obywatelski obowiązek może nie poraża,
ale utwierdza mnie w przekonaniu, że ludzie wpływowi
tez mają dwie osobowości i raz postępują jak obywatele,
a innym razem jak no właśnie.....jak przestępcy.
Po tym jak US wzywa nas do wyjaśnień w sprawie każdego
nadpłaconego lub nie dopłaconego grosza,
poczucie niesprawiedliwości, buntu i ochoty na użycie
siły rośnie.

Tak patrzę na ludzi wpływowych i myślę sobie czy ktoś
dolewa im coś do kawy i w wyniku tego już nie wiemy
czy ten pan w TV to dr Jekyll czy pan Hyde.

                   


A o pozytywnych emocjach na Frigance.

piątek, 1 kwietnia 2016

Czynienie dobra to trudna umiejętność, tak łatwo zaszkodzić?


Porażka polskiego chrześcijaństwa.Jacek Żakowski: Gniew aborcyjny.


Dla tych którym nie chce się czytać całości.

Pierwszy cytat:
"Pomysł zerwania "kompromisu" z 1993 r. ilustruje tę porażkę polskiego chrześcijaństwa, którą Jarosław Makowski określił jako "zastąpienie Dobrej Nowiny przez dobrą ustawę".

Drugi cytat:
"Kompromis polega na tym, że prawo interpretacji w trzech najbardziej dramatycznych przypadkach otrzymała kobieta. To jest zrozumiałe, bo trudno sobie wyobrazić osobę bardziej predysponowaną do "miłowania" płodu "jak siebie samego" niż kobieta mająca go w sobie. Jeśli to ona podejmuje decyzję, nie sposób ją kwestionować w duchu "miłości bliźniego".

Trzeci cytat:
"Przez ponad dwie dekady ten kompromis był nienaruszalny nie tylko dlatego, że jest sam w sobie rozsądny, choć tragiczny, ale przede wszystkim dlatego, że powstał pod parasolem Jana Pawła II. Papieża, dla którego "miłowanie" i miłość były centralnym punktem chrześcijaństwa. To z nich wyrosła jego praktyczna teologia śmierci, którą prezentował świadomie na oczach świata, żegnając się z życiem. W ten sposób, odmawiając poddania się uporczywej terapii, pokazał, że życie jest wielką wartością, prawem i chrześcijańskim obowiązkiem, ale jednak nie za wszelką cenę. A dziś w Polsce dominuje złość. Ewangeliczne "gniewanie się" zwyciężyło i rządzi. W rzeczywistości urządzanej przez gniew nie chodzi już o to, jak innego "miłować", lecz: jak dominować. Nie jak innym pomagać, lecz jak nimi rządzić. W takiej rzeczywistości religia zamiast do państwa dobrego prowadzi do państwa wyznaniowego".


I co ja mały robak mogę do tego dodać? Mogę tylko uchylić kapelusza, pełen szacunek
dla warsztatu i profesjonalizmu.
Można się nie zgadzać z niektórymi poglądami, pana Żakowskiego, ale
warsztat dziennikarski szapo ba.


Dzisiaj pogrzeb ks Jana Kaczkowskiego, niech książęta kościoła podziękują
że Wszechwiedzący raczył zesłać im i nam kogoś takiego.