niedziela, 31 lipca 2016

Duch kontra szara rzeczywistość....

Oglądam ŚDM i ... myślę.
W końcu taki jest cel tego wydarzenia, ma skłaniać do refleksji...

Zawsze uważałam, że w Polsce kościół ma ogromną rolę
do spełnienia.
Dlaczego? To bardzo proste.
Ponieważ jest w Polsce instytucją władzy, a Polska jest katolicka.
Możemy się upierać i zaklinać rzeczywistość, mówić, że większość
katolików nie chodzi do kościoła i deklaruje się jako wierzący, ale
niepraktykujący.
Nawet jeśli tak jest to nie oszukujmy się kościół katolicki ma w
Polsce bardzo duże wpływy i jeszcze długo będzie miał.
Żadna z rządzących dotąd opcji politycznych nie pozwoliła
sobie na wyegzekwowanie "świeckiego państwa".
Z czysto praktycznego punktu widzenia powinno nam
zależeć, żeby ludzie pracujący w kościele tak samo jak rządzący
kierowali się rozumem i słuchali mądrzejszego, w tym przypadku
tego kogo powinni słuchać, czyli swojego szefa Papieża Franciszka.
Mam pewność, że nasz episkopat nie posłucha.
Obserwujac to w jakim kierunku idzie Polska widzę, że  niewiele zostało
z nauk tak uwielbianego i często cytowanego Jana Pawła II,
w głowach pokolenia JP2.

Muszę przyznać, że zderzenie polskiej chrześcijańskiej rzeczywistości
z tym co mówi i zaleca papież Franciszek, nie skłania do optymizmu.
Obecny papież jest bardzo pozytywny i jego przesłanie jest w duchu
tak zszarganej przez lata idei "chrześcijańskiej miłości" i "chrześcijańskiego
miłosierdzia".

Słucham papieża Franciszka jak mówi o uchodźcach i potem
słucham Gowina, który mówi że papież nie jest politykiem
i tak w zasadzie nie zdaje sobie sprawy....
I słucham premier Szydło która tłumaczy z Franciszka:
"jeżeli Ojciec Święty mówi "przyjmujcie uchodźców",
to on nam daje możliwość przyjęcia drogi, którą to się będzie odbywało",
sprytnie przetłumaczone.

Słucham papieża Franciszka jak mówi - "pragnienie władzy jest rzeczą
tragicznie ludzką".
Każdy zinterpretuje te słowa jak chce.
Moja interpretacja to:
- Żaden człowiek nie powinien pożądać władzy nad drugim człowiekiem,
  a jeśli już został postawiony wyżej w hierarchii społecznej to po to żeby
  służyć temu, który stoi niżej.
Te słowa zderzają się ze słowami prezesa JK/katolika:
"chciałbym być emerytowanym zbawcą narodu".
Prezes/katolik dostał władzę, szybko zapomniał o służbie i wbrew dużej
części społeczeństwa realizuje na siłę swoje prywatne marzenie.

Słucham papieża Franciszka jak mówi:
"Niech Matka, mężna u stóp krzyża i wytrwała w modlitwie z uczniami
w oczekiwaniu na Ducha Świętego, zaszczepi pragnienie wyjścia ponad
krzywdy i rany przeszłości i stworzenia komunii ze wszystkimi, nigdy
nie ulegając pokusie izolowania się i narzucania swej woli" i myślę,
że te słowa nie scalą podzielonego polskiego społeczeństwa,
ponieważ zgodnie z cytatem z Kabaretu Autorów Klika
"Nigdzie na świecie nie doświadczysz tak pięknej chrześcijańskiej
nienawiści jak tu nad Odrą, Wisłą i Bugiem".
Czytałam, że już słyszano okrzyki  w okolicach ŚDM
"nie ma lepszego od Jana Pawła II".

Patrzę na papieża wsiadającego do skromnego samochodu,
słucham jak mówi, że nie może być cennika za usługi duszpasterskie
i własne doświadczenie podsuwa mi obraz proboszcza mówiącego,
że w zależności od ilości pieniędzy  zebranych w czasie mszy za duszę
zmarłego taty odprawi odpowiednią ilość mszy.
I słowa o opłacie za sakramenty "co łaska, ale nie mniej niż".

W zasadzie papież Franciszek nie mówi nic odkrywczego,
powtarza oczywistości:
- kieruj się miłością.
- otocz opieką chorego i słabego.
- przyjmij uciekającego przed głodem
  i wojną.
- mów proszę, dziękuję, wybaczam.
- wybaczaj krzywdy, nie bądź pamiętliwy.
- do księży, mówi służcie ludziom nie "mamonie".
- mówi - w życiu bywa różnie, nie zawsze jest łatwo, bywa trudno.
- upadłeś? powstań.
- nie wykorzystuj władzy.
Proste? Proste, gdyby ludzie posłuchali to świat byłby idealny.

To zdjęcie papieża z celi śmierci w Auschwitz jest wymowne, samotny,
 kontemplujący ogrom zła jakie człowiek zrobił człowiekowi.
Powiedział potem, że to zło wcale się nie skończyło ono trwa dalej, okrucieństwo wojny trwa nadal.


Patrzę na potężną imprezę i myślę sobie, że jeżeli papież wierzy w to co mówi
to jest postacią tragiczną. Papież jest przywódcą duchowym, ale jest też
prezesem potężnej instytucji, to dwie funkcje nie do pogodzenia.

Dzisiaj kończą się ŚDM wracamy do rzeczywistości.
Ostatnie ŚDM w Rio de Janeiro okazały się finansową katastrofą dla Brazylii.
Ich organizacja kosztowała aż 350 milionów euro.
Jedną trzecią wydatków pokrył brazylijski rząd, resztę tamtejszy Kościół,
który jest teraz zmuszony do wyprzedaży majątku.
Polskie ŚDM będą kosztowały ok 840 mln PLN.
Zapłacimy my - podatnicy, wierzący i nie wierzący.
Chciałabym wierzyć, że ten ogromny wysiłek logistyczny
i finansowy przyniesie jakiś wymierny skutek i młodzi ludzie
zapamiętają to o czym mówił Papież Franciszek.
Chciałabym wierzyć, że nasi rządzący posłuchają
o czym mówił Papież Franciszek i się opamiętają.

Pisknę tylko sobie na koniec, nie wierzę.
Za te pieniądze można było wielu głodnych nakarmić, nagich odziać,
chorych leczyć itd.
I jeszcze nieśmiało pisknę,
CZY POLSKĘ, CZYLI NAS WSZYSTKICH NA TO STAĆ?

                        Zadziwiona Kurodoma.


sobota, 23 lipca 2016

Żona swojego męża.

Car zmarszczył brew i podwyżek dla rządu i parlametarzystów
nie będzie, nie będzie też pensji dla pierwszych dam.
Kiedy usłyszałam o wysokości podwyżek jakie zaplanowali
prawi i sprawiedliwi to się nawet ucieszyłam.
Chcesz zdenerwować Polaka powiedz mu ile zarabiasz.
Nic tak nie rozgrzeje przeciętnego polskiego obywatela
jak informacja o zarobkach władzy i wiadomość
iż władza uznaje swoje zarobki za zbyt małe.
Co tam paraliżowanie TK, co tam ustawa inwigilacyjna,
co tam podwyżka cen leków dla rakowców, co tam
"odkłamywanie historii", co tam rozdawnictwo 500+,
to wszystko nie działa na wyobraźnię.
Co innego program 5000+ dla władzy.
Tego opinia publiczna nie przełknęła i zagotowało
się w sondażach.
Przy okazji tego ruchu okazało się, że prezes podniósł
rękę za podwyżkami nie wiedząc co czyni.
Jak się zorientował, to zmarszczył brew i zagrzmiał.
Ciekawe jak wygląda ściąga w sprawie głosowań
dla klubu PiS i prezesa, pewnie mniej więcej tak :
- Punkt pierwszy jest NASZ głosuj za.
- Punkt drugi jest ICH głosuj przeciw itd.
Jednym słowem podwyżek dla władzy chwilowo
nie będzie, ale tendencja się zrysowała.

Rykoszetem dostały pierwsze damy, które nie dostaną nic.
Myślę, że powodem zdenerwowania prezesa nie były
tylko wyniki sondażu, ale też to, że podwyżki
objęły by też posłów opozycji, a pensję dla
pierwszych dam otrzymały by  Barbara Jaruzelska,
Aleksandra Kwaśniewska i Danuta Wałęsa.
To niewyobrażalne dla prezesa.

W tym punkcie zgadzam się z prezesem,
chociaż moją motywacją nie jest awersja
do wszystkich z poza środowiska PiS.
Dożywotnia pensja dla byłych, obecnych i przyszłych
prezydentowych to przegięcie.
A co jeśli prezydent/ka rozwiedzie się  i ponownie ożeni/wyjdzie
za mąż w trakcie trwania kadencji lub po niej?
Czy dożywotnia pensja będzie wypłacana obu "pierwszym damom/panom"?
Wypłacanie pensji wiąże się z określeniem zakresu
obowiązków dla świadczącego pracę.

Wybieramy prezydenta kierując się jego poglądami politycznymi,
nie wybieramy jego partnera/ki.
Obecna pani prezydentowa jakby nieobecna, nie wypowiada się
np. w sprawach dotyczących kobiet.
Trudna jest rola prezydentowej jeśli w ramach wypłacanej pensji
nałoży się na nią obowiązek brania udziału w życiu politycznym
i wyrażania opinii, to jeśli zgadza się z mężem, to narazi się połowie
społeczeństwa, które nie zgadza się z jej mężem.
Jeśli nie zgadza się z mężem to narazi się drugiej
połowie społeczeństwa + mężowi.
Przekichane lepiej ładnie milczeć, ładnie się uśmiechać,
ładnie wyglądać i nie brać kasy.
A może wziąć przykład z Marii Kaczyńskiej,
która nie bała się wziąć udziału w Kongresie Kobiet
i podpisać pod listem o nie zaostrzaniu ustawy antyaborcyjnej.
To  wszystko nie przeszkadzało jej być sympatyczną osobą i kochającą żoną?

Kolejny zamach tym razem w Monchium.
Motyw sprawcy pochodzenia irańskiego na razie nie znany.
Krzyczał, ze jest Niemcem i leczył się w szpitalu.

Uprzedzam wszystkich straszących mnie i snujących
wizję obciętej przez muzułmanów Frigańsko/Kurodomowej
głowy, że się nie boję i bać nie zamierzam.
Uprzedzam, że nadal będę wyrażać wyrazy współczucia
dla rodzin zabitych w zamachach w Europie i na świecie.
Uprzedzam, że nie odczuwam satysfakcji z racji tego,
że społeczeństwo Multi Kulti dostaje to na co samo się zgodziło.
I uważam, że napisanie takich słów jest OBRZYDLIWE.



sobota, 16 lipca 2016

Ile ryżu kupić?

Stoję przed półką z ryżem i się zastanawiam kupić 1 kg.
czy 10 kg ryżu?
Od czwartku myślę czy nie przyłączyć się do ruchu
Preppersów (ludzi którzy kombinują jak przetrwać
na zgliszczach cywilizacji).
Dlaczego?

W czwartek w strugach deszczu zaczynał się Woodstock,
Z opóźnieniem, ze złą emocją ze strony prawej i sprawiedliwej
władzy.
Trzymam kciuki, żeby impreza skończyła się  szczęśliwie.
Całą noc z czwartku na piątek wiało, lało jakby się świat
kończył.

W piątek rano włączam TV i...zamach we Francji, niby nic nowego,
zaczynam się przyzwyczajać - jak to brzmi...
Czy można się przyzwyczaić do tragedii, zagrożenia,
terroru?
Nie można i można, dopóki coś nie dotyka nas namacalnie,
osobiście to patrzymy w ekran, niby widzimy śmierć i rozpacz,
ale to trochę jakbyśmy oglądali film.
Najbardziej przerażające jest to, że do dokonania zamachu
nie trzeba było ładunków wybuchowych, wystarczył samochód
i sprawna noga naciskająca pedał gazu.

Stoję, przed półką z ryżem i się zastanawiam, kupić
te 10 kg ryżu?
Pan minister Błaszczak odpowiedzialność
za zamach zrzucił na politykę Multi - Kulti i
poprawność polityczną.
Powiedział, że po zamachach w Paryżu
organizowano marsze i malowano kwiatki na chodnikach
w różne kolory, kredkami o kolorach tęczy.
"Dla mnie jest to bardzo wyraźne nawiązanie do LGBT"
Cytat z ministra Błaszczaka!!!
Czekam na zarządzenie w sprawie ścisłego ewidencjonownia
ludzi kupujących kolorowe kredki.

Powiedział jeszcze, że Polska jest bezpieczna bo
wybory wygrało PiS,  gdyby została tamta władza
(PO i PSL) to już mielibyśmy tysiące imigrantów
z Afryki i Bliskiego Wschodu.
Ogólnie z rozmowy pana Błaszczaka z redaktorem
Piaseckim w TVN wynikało, że minister uważa, że
ogólnie rzecz ujmując dzięki umacnianiu naszej religii
nie damy się ich religii, a więc co ?
?????????????????????
Raczej... wojna z działaczami LGBT i innymi religiami.
Patrzę na ten ryż...no to raczej 10 kg.

Dzisiaj sobota, włączam TV i co widzę próba puczu
wojskowego w Turcji....nosz.
Zaskoczenie?
Na początku tak, ale w miarę napływających wiadomości
coraz mniej zdziwienia.
Wyłania się obraz prezydenta Erdogana umacniającego
swoją władzę.
Z całości wyłania się obraz władzy która dziwnym
trafem była świetnie przygotowana na taki scenariusz.
Prezydent już jakiś czas temu postawił na wzmocnienie
jednostek paramilitarnych, wywiad i "przychylność mediów".
Czy to nie dziwne jak szybko i sprawnie "zwykli obywatele"
pokonali żołnierzy i zatrzymali puczystów.
Słuchałam wypowiedzi prezydenta Erdogana:
- Powiedział, że co prawda w Turcji nie ma kary śmierci,
  ale będziemy obradować nad tym jak ukarać winnych.
  Być może tylko dla puczystów przywróci się karę śmierci.
  (jakoś mi się skojarzyło z wypowiedzią dziennikarki,
   Stankiewicz, która apelowała o przywrócenie najwyższego
   wymiaru kary tylko dla Tuska).
- Wezwał USA do wydania domniemanego inspiratora
   puczu imama Fethullaha Gulena i powiedział, że spełnienie
   tego żądania będzie sprawdzianem kto jest przyjacielem Turcji.
- Po tym dziwnym, nieudanym puczu prezydent Turcji
   ma wolną rękę, może umacniać swoją władzę na lata,
   może grać na nosie UE w sprawie uchodźców.
Przypuszczam, że Erdogan wiedział o przygotowaniach do puczu
i świetnie go wykorzystał.
Myślę, że Erdogan uwierzył, że może stać się języczkiem
u wagi w rozgrywkach międzynarodowych między
Rosją, USA. UE, między Chrześcijaństwem i Islamem.
Wielki sukces szczytu NATO to już przeszłość,
druga armia NATO próbuje dokonać przewrotu
we własnym kraju, a pan Błaszczak opowiada o kolorowych
kredkach i LGBT.
O Wszechwiedzący.

Stoję przed półką z ryżem i i i.... jest decyzja kupię 10 kg ryżu,
kolorowe kredki i kurcze idę obejrzeć jeszcze raz obrazek z Woodstocku.



Tu relacja z tego jak Woodstock uczcił ofiary z Nicei.

I jeszcze chwilę stoję przed tą cholerną półką z ryżem i myślę
czy jutro będę miała odwagę włączyć TV, co jeszcze ludzie
wykombinują?

                        Zadziwiona Kurodoma.

niedziela, 10 lipca 2016

A w TVP rzeczywistość równoległa....

Żeby nikt nie miał wątpliwości TVP Jacka Kurskiego,
odkłamała historię.
I już wiemy,  że szczyt NATO odbył się w Warszawie i to, że w ogóle
jesteśmy w NATO to zasługa Jana Olszewskiego, Lecha Kaczyńskiego,
Andrzeja Dudy, premier Szydło i Antoniego Macierewicza.
TVP wytłumaczyła wyborcom PiS, że sukces jest "histeryczny",
"wiekopomny" i tylko "NASZ" czyli partii PiS.
Dzięki temu szczytowi nie straszna nam putinowska Rosja.

A i jeszcze, że prezydent Obama nie powiedział tego co
powiedział tylko coś tam powiedział, ale to było inaczej
niż ja słyszałam i już nie wiem czy powiedział to co powiedział,
czy coś tam powiedział, a Kurski dopowiedział?

Żeby uporządkować sprawy i sprowadzić je ze szczytów hipokryzji
i zakłamania na ziemię:

- Jesteśmy w NATO dzięki działaniom wszystkich znaczących
polityków od roku 1990, kiedy to Krzysztof Skubiszewski i
prezydent Lech Wałęsa złożyli wizytę w siedzibie NATO
do 12 marca 1999 roku,  kiedy Polska stała się
oficjalnie stroną sojuszu gdy szef MSZ Bronisław Geremek
przekazał amerykańskiej sekretarz stanu Madeleine Albright
dokumenty akcesyjne.
Czy zauważyliście, że prezydentowi Obamie towarzyszyła
Madeleine Albright i w wywiadzie powiedziała o zagrożeniach
związanych z dochodzeniem do władzy populistycznych polityków?
Czy to był przypadek czy wraz z "reprymendą Obamy"
sygnał dla rządzących Polską.

- Ważne było na tym szczycie pokazanie jedności
sojuszu, bo rozmieszczenie czterech batalionów
nie ma większego znaczenia militarnego.
Ile są warte słowa i deklaracje wiadomo
dopiero wtedy gdy przychodzi najgorsze.

- Szczyt odbył się w momencie trudnym dla Europy.
Brexit - Cameron odchodzi.
Rok 2016 i 2017 to lata wyborów w wielu
krajach europejskich.
Jeśli wybory pójdą po myśli PiS to do wielu europejskich
krajów zawita "dobra zmiana" i kłopoty PiS
z Europą się skończą, ale rządy populistów
są egoistyczne i zamykają oczy na kłopoty sąsiadów.
Liczenie na to, że tylko obywatele USA zza oceanu
przyjdą nam z odsieczą jest głupie i krótkowzroczne.
Tym bardziej, że nie wiemy czy amerykanie nie skuszą
się też na "dobrą zmianę" w osobie Trumpa
i wtedy pan prezydent USA będzie klepał pana PAD
po plecach, a za plecami będzie mu pokazywał
środkowy palec.

- Wg nie reżimowych dziennikarzy w kuluarach
wielcy tego świata rozmawiali przede wszystkim
o Brexicie, przecież tylko kompletny ignorant
może uwierzyć w to, że decyzje o stacjonowaniu
wojsk NATO w Polsce zostały podjęte na szczycie,
a nie zostały uzgodnione wcześniej.

Warszawski szczyt NATO przechodzi do historii,
obecna władza będzie jeszcze przez chwilę szczytować.

Dzisiaj kolejna miesięcznica, przeczytałam
komentarz internauty bardzo trafnie podsumowujący
odkłamywanie historii i gloryfikujące zasługi obecnej
władzy w TVP Kurskiego.

"Po szczytowaniu, czas na spokojną miesiączkę".

Gazeta Wyborcza składa skargę do KRRiT
na manipulacje dokonywane przez TVP.
W związku z tym dowiedziałam się, że kadencja
obecnej rady mija na początku sierpnia.
"Dobra zmiana" dokona "dobrego wyboru"
i polska TVP będzie mogła odkłamywać
rzeczywistość robiąc oglądającym "wodę z mózgu.
Demotywator może mało estetyczny, ale bardzo "a pro po".


                                                        Zadziwiona Kurodoma.
                             

piątek, 8 lipca 2016

Poszły konie po betonie...

Można spieprzyć takie wydarzenie jak zjazd przywódców
świata w naszej ukochanej ojczyźnie?
Można - PiS potrafi, jest mi tak wstyd, że nie wiem gdzie
oczy schować.

Tak na gorąco, co poszło w świat?
- Barak Obama wyraża zaniepokojenie stanem demokracji w Polsce
i przypomina PAD - owi  historię Polski.
(Mowa ciała PAD - dostałem prawym sierpowym, trwam w oszolomieniu).

- Szef Rady Europy zwróci się do Komisji Weneckiej o zbadanie
najnowszej przepchanej kolanem "kompromisowej" ustawy o TK.

- Wystawa o drodze Polski do NATO opowiada o tym, że do NATO
wprowadzili Polskę premier Olszewski, prezydent Lech Kaczyński,
PAD i premier Szydło.
(I komu oni to wciskają - dzieciom w przedszkolu?
Nie przywódcom światowym, którzy w większości z racji wieku brali
udział w tych wydarzeniach i swoje wiedzą).

- Wystawa o katastrofie smoleńskiej, na szczycie NATO, zdjęcia trumien,
rozdawane ulotki ze skargami na Tuska i Rosję.
(Włączenie tematu katastrofy smoleńskiej to próba udowodnienia, że
to Putin w porozumieniu z Tuskiem zestrzelił polski samolot i NATO
powinno ukarać za to Rosję.
Jest to wołanie o wojnę z Rosją, czy świat zechce dokonać
zemsty i wywołać wojnę z powodu tragicznej
śmierci jednego z braci Kaczyńskich?).

- Dziennikarze skarżą się, że nie wszyscy dostali akredytację, podobno
była jakaś czarna lista.
Do tego doszły też kłopoty z internetem bezprzewodowym.

-  TVP Kurskiego ocenzurowała wypowiedź prezydenta USA,
potwierdziła śmiałą tezę, że wejście do NATO to zasługa
Lecha Kaczyńskiego, bo Lech Wałęsa tego nie chciał.

- A na deser coś z menu, dziennikarze piszą, że daniem dnia
na szczycie był bigos, kultowa polska potrawa nie zawsze akceptowalna
dla ludzi tzw zachodu.
Muszę się przyznać, że dostałam lekkiej głupawki, kiedy przeczytałam
menu kolacji prezydentów, na deser polski prezydent serwuje
lody z kory brzozowej.
Przepraszam jeśli urażę czyjeś uczucia, ale przeczytałam komentarz
pod tą informacją  "czy to z kory tej smoleńskiej brzozy?",
przyznaję się chichotałam.

To był tylko jeden dzień z działalności prawych i sprawiedliwych
podczas i w okolicy szczytu NATO.
Zrobiło mi się i śmieszno, i smutno, i straszno.

W tle informacja, że nikt nie widział Putina od tygodnia.
Gdzie i co knuje drugi najpotężniejszy człowiek świata,
w czasie, kiedy jego przeciwnicy knują u nas w Warszawie?

Podsumowałam sobie pierwszy dzień szczytu NATO
w Warszawie tak ku pamięci, bo być może jest to data
od której projekt IV RP zacznie hamować, zobaczymy
co będzie jutro....


                                      Menu kolacji prezydenckiej  - ośmiorniczek nie podano.



wtorek, 5 lipca 2016

Połajanki, pouczanki, a obywatel? Rączka coraz bliżej nocniczka....

I jak ja mam się czuć jako matka trzech synów
i babcia dwóch wnuków, jeżeli z trybuny
sejmowej minister nomen omen obrony
mówi mi że wojna będzie NA PEWNO.
Pan minister obrony mówi, że poprzednia
władza zwijała wojsko polskie, ponieważ
politycy PO uznali, że w ciągu najbliższych
40 lat nie będzie wojny.
On wojsko rozwinie, bo wojna będzie.
Mieliśmy "Szkołę Obrony Narodowej",
będziemy mieli "Akademię Sztuki Wojennej".
Niby nic to tylko zmiana nazwy, ale zwrócę
uwagę na to, że teraz nie będziemy kształcić
żołnierzy w sztuce obrony, ale w sztuce wojny
przeciwko komu?
Pan Macierewicz ma rację będzie wojna
on nam to załatwi.

I jak ja mam się czuć, kiedy ile razy przemawia
premier rządu pani Szydło to ciągle słyszę
te same połajanki, pouczanki i widzę
"rozżaloną dziewczynkę", która z wyciągniętym
paluszkiem mówi - ta opozycja jest be, to wy jesteście
winni wszystkiemu, obywateluuuu to nie ja to oni,
to oni winni....

I jak ja mam się czuć, kiedy wicepremier młody Morawiecki
z półuśmiechem tłumaczy, że pieniądze z OFE zawsze
były państwowe, a nie prywatne i on je weźmie
i dobrze wykorzysta w imię naszej rosnącej
w siłę ojczyzny ukochanej.
Podczas kampanii wyborczej PiS mówił jakoś tak
na odwrót.
Prawi i sprawiedliwi krzyczeli, że PO zrobiło zamach
i zabrało ludziom pieniądze z OFE, ale teraz to już nie zamach,
tylko oni jakoś tak jedną ręką zabiorą, włożą do drugiej,
potem przełożą do prawej kieszeni, wyjmą z lewej
i być może średnio, każdy obywatel odkładający
w OFE dostanie coś ok.6000 PLN, a może nie dostanie
tylko wspomoże plan młodego Morawieckiego, jaki?
Rządzący potrzebują kasy, koszulka robi się coraz krótsza.
A jak już zmiotą środki z OFE to zostaną do zagospodarowania
oszczędności nas wszystkich.
Zbudzimy się pewnego dnia i się okaże, że każdy może wypłacić
z banku, dziennie tylko tyle żeby starczyło na bułkę niekoniecznie
z masłem.

I jak ja mam się czuć, patrząc na pustą salę sejmową
podczas przemówienia sędziego Rzeplińskiego
w sprawie uchwalanej właśnie kolejnej,
nowo - starej - powielonej ustawy o TK.
O przepraszam słuchają...duet Pawłowicz - Piotrowski,
pani profesor ziewa, a pan prokurator Piotrowski czyta coś tam.
Po przemówienia przewodniczącego TK pani Pawłowicz
raczyła pouczyć sędziego Rzeplińskiego, że źle mówił,
następnie poseł PO pouczył panią Pawłowicz, że obraża
a następnie marszałek Brudziński pouczył posła PO,
żeby nie obrażał, połajanki, pouczanki....



I jak ja mam się czuć, kiedy słyszę, że
UE nie zajmie się sprawą Polski przed wakacjami,
może we wrześniu, ale nie koniecznie.
Polska dała pretekst do tego, żeby zostać zmarginalizowaną,
szczególnie teraz, kiedy Anglicy wybrali Brexit.
Obaj kandydaci na premiera Anglii zapowiadają, że
problem emigrantów będzie przedmiotem
negocjacji z UE.
Po słowach prezesa wszystkich prezesów, który
powiedział, że on chce żeby Polacy wrócili
do kraju i tu zakładali rodziny i rodzili dzieci,
podejrzewam, że będzie szczęśliwy i spełniony
jeśli Anglicy wyrzucą Polaków.

I jak ja mam się czuć, kiedy KOD wzywa na "czarny protest"
w obronie TK.
Mamy zakleić sobie czarną taśmą usta, potem odkleić i pokrzyczeć.
Wspaniały mnie ciągnie, chociaż stwierdził, że zaklejać
ust nie będzie bo jest za stary i woli golić wąsy niż je depilować
nawet w jak najbardziej słusznej sprawie.

Niech mi ktoś powie - kto po PiS?
Jak na razie nikogutko na horyzoncie "suwerenka" nie widzi.

Czy kogoś w ogóle obchodzi jak się czuje naród,
obywatel/obywatelka, suweren/suwerenka,
kobieta/mężczyzna, zwykły zmęczony Polak/Polka...



                                                  Zmęczona Kurodoma.

piątek, 1 lipca 2016

Jak ja miałam dość....

Wiem, że nie wypada, wiem patriotyzm i te rzeczy,
ale jak ja się cieszę, że Polacy skończyli swój udział
w Euro 2016.
- Po pierwsze oszczędzi to moje skołatane nerwy, nie lubię
oglądać meczy o coś, najbardziej lubię spotkania
towarzyskie, jak sama nazwa mówi gramy wtedy w grę "towarzyską".
Na turnieju prowadzimy wojnę i jak na każdej wojnie są polegli
i zwycięzcy, a to już za dużo emocji jak na mnie.

- Po drugie, oczywiście chodzi o politykę.
 Polacy wypadli dobrze, ale nie za dobrze, co nie pozwoli
naszej jedynie słusznej rządzącej partii przykrywać sukcesami
piłkarzy "sukcesów i posunięć dobrej zmiany".

Wiem, że ludziom są potrzebne igrzyska, ale panie i panowie
udane igrzyska zawsze umacniają władzę, która bardzo chętnie
zaczyna przypisywać sobie cudze sukcesy i już widzę te setki spotkań
i fotografii pana PAD i pani premier z naszymi współczesnymi
gladiatorami.
Przecież nawet pan prezes nad prezesami porzucił na chwilę
oglądanie ulubionego rodeo i raczył był się wypowiedzieć
w kwestii "igrzysk w piłce nożnej".

A w tak zwanym między czasie, "dobra zmiana" zdążyła
popracować nad ustawą o TK i odrzucić wszystkie poprawki
opozycji.
Pan Piotrowicz spróbował wyrzucić z obrad komisji dziennikarzy
grożąc odebraniem im akredytacji.
Pan poseł z PiS, nazwiska nie wymienię nazwał Wałęsę "bydlakiem.
W Turcji trzech zamachowców dokonało zamachu znów zginęli ludzie.
Zamachowcy byli obywatelami rosyjskimi ???
Anglicy wychodzą z UE w związku z czym narasta nienawiść do Polaków
mieszkających i pracujących w Anglii.
Euro 2016 z powodu zmiany z 16 na 24 dopuszczonych do grania drużyn
przedłuża się niemiłosiernie.
Na turnieju będzie rozegranych 51 meczów, a nie 31 jak dawniej.
W oczekiwaniu na kolejny mecz emocje rosną, balonik zaczyna być
niebezpiecznie napompowany dlatego dobrze, że to już koniec.
Dziękujemy naszym za "fajne igrzyska", ale teraz czas pomyśleć o chlebie.


I na koniec śmierć Janiny Paradowskiej.
Można było się z nią nie zgadzać, ale nie można było nie szanować.
Za profesjonalizm, spokój, kulturę polityczną, rzetelność poglądów.
To była "dziennikarka polityczna", która artykułowała swoje poglądy
polityczne i dyskutowała na argumenty i fakty, a słuchacz lub czytacz
mógł skonfrontować swoje osobiste przekonania i się zgodzić lub nie
bez nerwów i bez zbędnego zacietrzewienia.
Słuchając jej nie zgadzając się z nią nigdy nie doznałam uczucia
agresji i niechęci, jakie nierzadko mi towarzyszą przy słuchaniu niektórych
dziennikarzy, którzy mienią się być "niezależnymi".
Nie uznaję określenia dziennikarz niezależny, każdy człowiek ma prawo
do poglądów, tylko w wyrażaniu tych poglądów konieczne jest zachowanie
szacunku dla innych poglądów to się chyba nazywa "kultura słowa"....