czwartek, 22 grudnia 2022

Codziennie umierają młodzi chłopcy...

 O Wszechwiedzący...

Na razie mam w nosie to co dzieje się na naszym polskim poletku bo po stracie mojego najmłodszego nie mogę przeżyć, że w Ukrainie codziennie ginie kilkuset młodych chłopaków. Ich rodziny cierpią, ich matki płaczą, jak ja to rozumiem. Nie wiem jak Wy, ale ja codziennie czytam i słucham wszystko co dotyczy wojny. Ludzie! Tuż przy naszej granicy toczy się wojna bardzo podobna do drugiej światowej. Mam informacje z pierwszych "ukraińskich rąk" ( nieomal codziennie- nie wdając się w szczegóły bo nie mogę) tam w Ukrainie jest piekło. Nie ma prądu, nie ma zaopatrzenia. To jest wojna na wyniszczenie. W każdej chwili ta wojna może się rozlać i ogarnąć też nas.

Jestem Kurą domową, gotuję, wychowuję, podcieram wycieram, ale paradoksalnie przez całe moje życie ocieram się o ludzi z historią. Nie wiem jak to się dzieje, że poznałam zupełnie przypadkiem ludzi którzy decydowali  o Polsce w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych i jeszcze teraz decydują. Jestem i byłam nikim, ale przypadkiem Zyta Gilowska została ministrem chyba dzięki mnie.

Nie, nie ściemniam, jedno wypowiedziane zdanie w obecności ludzi, których poznałam przypadkiem i nawet nie wiedziałam do końca "kto zacz" poskutkowało jakimś rozstrzygnięciem.

Kotłuje się we mnie to wszystko. Wiecie jak to bywa, historia się dzieje i czasami mimochodem zahacza o nas.

Tak więc Friganka/Kurodoma  jest w stanie... sama nie wiem jakim. Czekam na koniec TEGO roku i chociaż to tylko data to niech już nastąpi jego koniec.

czwartek, 17 listopada 2022

Gdzie nie zajrzysz tam wojna...

 O uczuciach i walce o względną psychiczną normalność piszę krótko na Frigance.

Kiedy minął pierwszy szok, kiedy minęło uczucie, że wszystko we mnie umarło, kiedy byłam wstanie rano zwlec się z łóżka sama się zdziwiłam, że pomimo wszystko moja ciekawość świata nie umarła.

Ze zdziwieniem stwierdziłam, że studiowanie fizyki (oczywiście na poziomie kury domowej) szczególnie kwantowej przywraca mi spokój i równowagę. Rozumiem nie wiele, ale pocieszam się, że fizycy też rozumieją tylko troszeczkę.

                                              Trochę słucham wykładów naukowców np

                                                     i trochę też słucham nie naukowców.


Myślę, że to potrzeba zrozumienia "po co to wszystko?". Wspaniały zabrania mi używania słów " po co", ale ja słucham się tylko wtedy kiedy chcę tak więc dalej zadaję pytanie "po co to wszystko?" i jeszcze "dlaczego?".

Dlaczego? ma dla mnie szczególne znaczenie, dlaczego?  W kontekście wojny w Ukrainie i tego, że codziennie giną setki młodych i starszych chłopców na zupełnie bezsensownej dla zwykłych ludzi wojnie. 

Oczywiście spłycam bo wojna którą toczy Putin jest oczywiście w szerszym kontekście wojną mocarstw o dominację na świecie. 

Wielcy tego świata ustawiają grę na szachownicy, pionki giną jako pierwsze, a królowie jako ostatni.

Wojna mnie przeraża bo w młodości miałam dość długą fazę związaną z II wojną światową. 

Może przesadzam, ale ciągle myślę o tym, że ten konflikt rozleje się na inne kraje. Na razie dotyka nas niewygoda związana z ogrzewaniem i myślą o braku np prądu. Na osobistym poletku właśnie rezygnujemy z ogrzewania piecem węglowym i podłączamy się do centralnego ogrzewania bo pomimo, że będzie drogo to jednak taniej niż samodzielne ogrzewanie się węglem. Oprócz tego Wspaniały robi magazyn energii i zaczął się zajmować energią wiatrową.

Wspaniały nie wie w co ręce włożyć bo wszyscy do o koła wołają potrzebujemy fotowoltaiki, wiatraków i magazynów energii, a ilość laptopów do naprawy wzrasta lawinowo. 

Ukraina potrzebuje generatorów i magazynów energii sama już częstowałam herbatą pierwszych gości z Ukrainy. Przyjeżdżają po sprzęt i wiedzę.

Mam wrażenie jak nigdy, że wszyscy siedzimy na rozpędzającej się karuzeli w której już nie ma hamulców. Szczególnie, że nasz rząd nie jest rządem na ciężkie czasy. 

Myślenie o obronie własnej władzy jest wszechobecne, że nawet spadająca rakieta na teren Polski jest jak najbardziej "złotą rakietą" dla rządu prawych i sprawiedliwych. Zauważcie nie ma już afer w Polsce nikt już nie mówi o działkach pana Obajtka o finansowaniu kampanii wyborczej pana Brudzińskiego - nie jestem w stanie wymienić wszystkich afer i aferek zjednoczonej prawicy.

A "polskie internety" się - zastanawiają czy i jak prezydent Zełenski ma przeprosić Polaków za to, że Ukraina się broni i wypłacić odszkodowanie rodzinom zabitych. Dodam, że Ukraina broni też NAS.

                                        "Strach się bać, ale dobrze to już było".                 

                                                  Kurodoma.

Ps 

Co do rakiety która spadła w Przewodowie to wg niektórych dobrze poinformowanych źródeł będzie jeszcze nie jedna zmiana akcji czyli wersji skąd i dokąd leciała i czyja to rakieta była...

sobota, 22 października 2022

Mozolnie wracam do siebie, ale...

 Jeszcze nie mogę o polityce zbyt dużo brudu i cynizmu.

Jeszcze nie mogę o wojnie bo umierają matkom - chłopcy.

Jeszcze nie mogę o świecie i ludziach bo bym generalizowała, że wszystko źle, a nie chcę.

Jeszcze sobie mozolnie na nowo układam świat - po.

poniedziałek, 25 lipca 2022

sobota, 9 lipca 2022

Ktoś tam miesza w tym kociołku...

Powody odejścia redaktora Lisa z Newsweeka,  jakoś mnie specjalnie nie zdziwiły. Już kiedy zaczynał karierę plotki o jego nie łatwym charakterze krążyły. Z racji jakiejś tam znajomości ze znajomymi, znajomych, którzy znali redaktora w młodości osobiście usłyszałam, że to człowiek delikatnie mówiąc trudny, ale dziennikarz z pasją. Tak więc jakby z mojej strony zdziwienia nie było.

Nie będę się wypowiadać o konkretnej sytuacji w Newsweeku, bo mnie tam nie było, nie będę nikogo potępiać ani nikogo wychwalać. Powiem tak: zespół wiedział nie powiedział, a jak powiedział to rozpętało się  małe piekło".

Moje zacięcie socjologiczne od razu wywołało burze myśli, stosunki społeczne temat rzeka, temat trudny i zawiły. Moje doświadczenie życiowe przywołuje wiele wspomnień.

Jesteśmy stosunkowo młodą demokracją na dodatek jesteśmy krajem w którym wpływ na stosunki społeczne ma wschód (historycznie bardziej zamordystyczny) jak i zachód (dłużej demokratyczny).

Zaczyna się w szkole - w szkole nikt nie uczy dzieciaków asertywności. Nauczyciel jest w klasie wyrocznią nawet jeśli jest "zamordystą/przemocowcem" to ani dziecko, ani rodzic nie ma większych szans na konstruktywną reakcję dyrekcji. Mam swoje lata odchowałam trzech potomków i nie jedną szkolną walkę stoczyłam z ciałem pedagogicznym. Z resztą sama jestem z wykształcenia pedagogiem i krótko uczyłam w szkole, a więc wkładam kij we własne mrowisko. Powiecie to było dawno. Tak tyle, że ja mam ciągłość bo teraz do szkoły chodzi mój wnuk i mam wrażenie, że szkoła nie wiele się przez minione lata zmieniła. 

Wspaniały, zawsze w dyskusjach o nauczycielach z którymi się zetknął podkreśla, że nauczyciel przepytuje ucznia tak, żeby udowodnić dzieciakowi, że ono nic nie wie/nie umie bo to on nauczyciel wie wszystko. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu stosunek  "mistrz - uczeń" tak wyglądał. Mój tata mi opowiadał, że jak przyszedł na warsztat w fabryce to mistrz kazał mu długo zamiatać podłogę zanim dopuścił go do maszyny. Tylko, że czasy się zmieniają, a my nadal tkwimy między wschodnimi, a zachodnimi wzorcami stosunków społecznych.

Po za tym w szkole dzieciak jest ciągle porównywany z innymi i wytwarza się między dzieciakami niezdrowy stosunek np do "kujona". Nie, nie podziw i chęć zaprzyjaźnienia się i skorzystania z wiedzy lepszego, tylko chęć "dowalenia" lepszemu - sprowadzenia go do "parteru". Nikt nie tłumaczy dzieciakom, że obie strony ten lepszy i ten słabszy mogą skorzystać na WSPÓŁPRACY.  Tylko uczenie w szkole PRACY ZESPOŁOWEJ może zmieniać powoli i żmudnie stosunki społeczne w życiu dorosłym.

A jak? Np gry sportowe zespołowe, ale tak, że do zespołu wchodzą nie same "asy", ale i ci dobrzy i ci słabsi. Albo praca na lekcjach w zespołach, ale mieszanych gdzie ten lepszy jest "szefem" i uczy się szefowania, a słabsi uczą się korzystania ze zdolności lepszego pod nadzorem mądrego nauczyciela.  Ideał powiecie. Wiem - to praca żmudna, wymagająca od nauczyciela kreatywności, ale możliwa do wykonania już na etapie przygotowywania nauczyciela do pracy. Oczywiście "ryba psuje się od góry", a na górze mamy ministra Czarnka, jego podręcznik "HIT" i kolejne stracone lata.

Przepraszam, nie da się krócej bo to temat rzeka.

Tak więc ze szkoły wychodzi zdolny dzieciak/przekonany o swojej wyjątkowości i tłumek dzieciaków przekonanych, że są gorsze i w zasadzie każdy lider/mistrz może udowodnić im, ich małość, a zwracanie się o pomoc do wyższej instancji nie ma sensu bo to zgłaszający najczęściej dostaje po głowie, a nie zgłaszany. 

Mam w pamięci mnóstwo przykładów ze szkolnych lat swoich i potomków, ale czy jest sens je przytaczać? Wy sami na pewno moglibyście podać ich mnóstwo.

Dobra i teraz po szkole idziemy w życie. Kurodoma poszła do pracy w szkole została wychowawczynią klasy pierwszej szkoły podstawowej, pełna zapału, szybko dostała po głowie od dyrekcji za to, że "klasa jest za kolorowa". Pozwoliłam siedmioletnim dzieciom ozdobić gazetkę ścienną na dzień kobiet, własnoręcznie wykonanymi rysunkami, a nie zdjęciami kobiet wyciętymi z żurnala mody.  Następnie usłyszałam, że mówię do dzieci zbyt prostym językiem. To tak na początek pracy, dyrekcja postanowiła pokazać młodemu nauczycielowi odpowiednie miejsce w szeregu. Dyskusja była bezcelowa, najważniejsze dla dyrekcji, po wizytacji na lekcji, były odpowiednio wypełnione rubryki w dzienniku lekcyjnym. Mogłabym długo w tym temacie. Mobbing? W tamtych czasach nikt o tym nie mówił - mówiło się, że trzeba zapłacić "frycowe". Potem jeśli nauczyciel okrzepł i sam stawał się dyrekcją robił najczęściej to samo młodym nauczycielom.

Dobra w tym momencie życia byłam pracownikiem i mi się nie podobało, ale w następnym etapie życia, zostałam pracodawcą i też mi się nie spodobało.

Kurodoma i Wspaniały założyli własny biznes i zatrudnili ludzi, sami stali się pracodawcami.. To były czasy schyłkowej "komuny" i początki "wolności" gospodarczej. W czasach świetności i marzeń o potędze zatrudnialiśmy do 20 osób. Ponieważ jak mówi mój brat "wy to dobrzy ludzie jesteście" dostaliśmy srogą nauczkę od pracowników i teraz Wspaniały woli pracować prawie sam. Wydawało nam się, że jeśli traktujemy ludzi po ludzku, płacimy dobrze za pracę, ale zwracamy uwagę na źle wykonaną pracę to jakoś da się pracować i się nie z "nie lubić". Niestety, przerobiliśmy wszystko okradanie, okłamywanie, wykorzystywanie, cwaniakowanie, wynoszenie danych i przekazywanie ich konkurencji. Przekonaliśmy się, że jeśli nie jest się dużą korporacją w której szef nie zajmuje się zatrudnianiem i zwalnianiem pracowników to bardzo trudno jest stworzyć zespół ludzi/pracowników, którzy nie będą widzieć w szefie wroga, który może ich zwolnić w każdej chwili. Po latach stwierdzam i jest to moje osobiste zdanie poparte tylko moim doświadczeniem życiowym, że bez zmiany systemu szkolnictwa, które by przygotowywało ludzi do współpracy nic się nie zmieni na linii pracodawca - pracobiorca. Bo my nie umiemy, bo nie uczymy się tego od dziecka, żeby na początku zatrudnienia negocjować warunki współpracy, a potem ich dotrzymywać z obu stron, a jeśli się nie da to się rozstać. Kodeks pracy nie załatwi tego za nas.

W naszym kraju jest takie przekonanie, że ten kto daje pracę to wykorzystuje, a ten kto świadczy pracę jest wykorzystywany. Władzy chyba nie zależy na zmienianiu tego stanu rzeczy bo skonfliktowanym społeczeństwem łatwiej się rządzi.

Dobra i teraz wracamy do tematu IV władzy w kraju moim ukochanym. Mam wrażenie, że ktoś miesza w tym kociołku. Ferment w mediach tzw opozycyjnych zaczął się od konfliktu w spółce Agora zarządzającej Gazetą Wyborczą o co chodziło? Każdy zainteresowany może poczytać w internecie. Jakoś mam wrażenie, że konflikt przygasł - komuś nie wyszło? Potem był redaktor Kraśko gwiazda TVN, okazał się delikatnie mówiąc nie być kryształowy - wylądował w szpitalu mam wrażenie, że się komuś udało. Teraz przyszedł czas polowania na Lisa i mam wrażenie, że się udało z nawiązką bo przy okazji rykoszetem dostaje całe środowisko "opozycyjnych" dziennikarzy (np Renata Kim, która zawiadomiła o mobbingowaniu pracowników przez Tomasza Lisa jego pracodawcę, po jednodniowym byciu bohaterką sama została oskarżona o zachowania mobbingowe i zaczyna się tłumaczyć).

Wnioski:

Dziennikarze są ludźmi i tylko ludźmi, politycy, pracodawcy, pracownicy są tylko ludźmi,  Kurodoma jest tylko człowiekiem - wszyscy powinniśmy podlegać takim samym obowiązkom i prawom. I jeśli ktoś zachowuje się nie zgodnie z prawem to powinien ponosić konsekwencje, ale nie tak, że np Kraśce wywleka się sprawę nie zapłaconych podatków (załatwioną przez niego) z przed pięciu laty akurat teraz, czy Lisowi sprawę niewłaściwego zachowania wobec pracowników o którym to zachowywaniu się wiadomo było jak zeznają niektórzy w środowisku dziennikarskim od lat.

                                                                A może jest tak?


                                                                   A może jest inaczej.

Kurodoma myśli sobie tak, że jeśli nie pojawi się grupa dziennikarzy nie zależnych od rządu, ale i niezależnych od pieniądza i etatów w oficjalnych mediach to świat demokracji jest skazany na zagładę. Nadzieje daje "wolny internet" i tzw zwykli klikacze którzy docenią prace np dziennikarza śledczego Tomasza Piątka i zechcą mu patronować własną kasą. Młodzi ludzie nie oglądają TVP, TVN oni buszują w internetach to jest ich świat.

A teraz trochę cynizmu jak byłam pracownikiem czułam się nie bardzo, a jak byłam pracodawcą czułam się jeszcze gorzej dlatego trochę zazdroszczę wolnym ludziom którzy własną twórczością zarabiają na życie, albo mnichom buddyjskim medytującym w odosobnieniu.

Tylko, że wszyscy musimy jeść, a żeby jeść to trzeba zarabiać - pat.

                                  Refleksyjna Kurodoma.


                                           


czwartek, 7 lipca 2022

Spis nierzeczywistej - rzeczywistości czyli kotłuje sie...

 To może na początek w punktach:

Najważniejsze: 

1/Ukraina trwa, chociaż jak to naprawdę jest/było na froncie to dowiemy się raczej po wojnie.

2/Tusk się radykalizuje cokolwiek to znaczy.

3/"Prawi i sprawiedliwi inaczej" nie oddadzą władzy łatwo, a być może nie oddadzą jej wcale. Być   może "zachachmęcą" kolejne wybory.

4/Z powodu pójścia w stronę "słońca narodu i rządu" Agnieszki Ścigaj, Kukiz na aucie - Kurodoma  bez zdziwienia i Kurodoma bez współczucia.

5/Dziennikarze "niezależni" wzajemnie się oskarżają, a raczej podgryzają.

6/Inflacja przyspiesza.

7/Raty kredytów "rosną, rosną - latem zimą i wiosną".

8/Pogoda wariuje i to mi ani trochę nie pasuje.

9/Z powodu wakacji od szkoły - ja pilnuje wnuków - wnuki pilnują mnie.

Każdy z tych punktów wymaga osobnego potraktowania. 

1/Najważniejsza jest Ukraina bo jeśli upadnie to nawet nie chce myśleć co to oznacza dla nas. Słucham, oglądam, analizuje, wpłacam i staram się nie tracić nadziei. Poraża mnie myśl o zabijanych i torturowanych ludziach - frustracja i przerażenie rośnie tym bardziej, że ja nic nie mogę.

Oglądam np tu:


I tu:


I jeszcze tu


I jeszcze słucham Jacka Bartosiaka, który super mówi o geopolityce. Na pewno znacie, a jak nie to posłuchajcie bo warto. Ja tak mam, że lubię wiedzieć co mówią z każdej strony. Mam jeszcze kilku twitterowiczów, których odwiedzam dla newsów. Nie wdając się we wszystkie niuanse, propagandowe sztuczki i rozgrywane interesy wszystkich ze wszystkimi, powiem w skrócie. Ukraina się broni, Stany jak na razie inwestują w tą obronę, ale dają do zrozumienia Europie, że fizycznie nie będą rozwiązywać wojny za państwa europejskie. Oczywiście zaraz odezwą się głosy, że to Ameryka jest winna bo ciągle "miesza" na świecie. Nie będę się wymądrzać bo każdy może posłuchać mądrzejszych ode mnie szczególnie Jacka Bartosiaka rozmów o geopolityce. Ja wiem i widzę, że Rosja/Putin chce świata uporządkowanego tak jak za mojego wczesnego życia, a ja tego nie chcę i jeszcze wiem, że potrzebujemy u nas w kraju mądrych polityków na te trudne czasy, chwilowo (mam nadzieję) mamy to co mamy więc obawiam się jakby bardziej i bardziej. Szczególnie z każdym ogłaszanym przez Błaszczaka zakupem broni, trochę takiej, trochę takiej i jeszcze prezes ogłosił, że zwiększamy liczebnie armię, a co z wakatami w już istniejących jednostkach, a skąd wziąć kadrę szkoleniową dla tych nie wyszkolonych. A w ogóle to jaka ma być ta nasza armia? Jaką ma mieć strukturę? Jak być dowodzona? itd Coś ktoś?

2/ Tusk się radykalizuje i centralizuje, a to w zasadzie oznacza, że - i tu duże "CHYBA" bo wróżką nie jestem, Tusk chce, żeby Platforma szła do wyborów sama. Powiem coś nie popularnego, ale wspólne listy są receptą na przegraną. Trzeba przynajmniej spróbować utwierdzić "wyborców mniejszego zła" (a tacy są w większości wyborcy po dobrej stronie mocy), że warto zagłosować na partię z dwucyfrowym poparciem w sondażach. Wyborcy lubią głosować na "dużą szansę, a nie mikroskopijną "szansunie". Szkopuł w tym, czy członkowie jego partii zechcą czynnie podjąć ryzyko bardzo trudnej kampanii wyborczej. (Rozbawiło mnie jak prezes jedynie słusznej partii na spotkaniu z wyznawcami odnosi się do słów Tuska, publiczność bije brawa, ale przecież taż publiczność nie ma okazji słuchać wypowiedzi Tuska bo TVP nie pokazuje wypowiedzi tegoż).

3/PiS, a raczej prezes nie odda władzy łatwo. Ma te swoje około 33% wyznawców, którzy powiem bardzo brzydko "choćby skały s...y" zagłosują na "umiłowaną partię" i nic nie poradzi tłumaczenie, że "pustym pieniądzem" nie da się najeść. Że zagrożeniem dla ich dzieci wchodzących w dorosłość nie jest Transseksualista, Gej, Uchodźca, Ateista, Singiel itp, ale władza, która skazuje ich wchodzące w dorosłe życie córki na śmierć z powodu skrajnie nieludzkiego ograniczenia prawa do aborcji nawet w wypadku zagrożenia życia matki. Że ich dzieci i wnuki będą spłacać długi zaciągnięte przez te rządy. Że i dla nich zagrożeniem jest władza, która stara się "odczłowieczać" ludzi, którzy się z nią nie zgadzają bo zawsze niespodziewanie  można się znaleźć z różnych przyczyn po drugiej stronie "istniejącego w każdym społeczeństwie elementu najbardziej zdemoralizowanego, podłego, animalnego - cytat z prezesa". "Oni nie animalni" już się umościli wygodnie w obecnej rzeczywistości politycznej, nie łudźmy się, że nie użyją "chwytów niedozwolonych", aby wygrać w nadchodzących wyborach.

4/Punkt czwarty, krótko Kukiz został zmielony, zjedzony i prawie wypluty - tyle w temacie.                       Kurodomie ani nie żal, ani Kurodoma nie współczuje.

6/Inflacja w czerwcu rok do roku wyniosła 15,6 gdzieś czytałam, że to rozwinięcie nazwy partii PiS - piętnaście i sześć. Jak na razie brzmi nawet dowcipnie, jeszcze się śmiejemy, ale pod koniec roku ma być ponad dwadzieścia. Analitycy ekonomiczni czarno wieszczą. Prezes nie ma pojęcia o ekonomii. Euro kosztuje 4,77 PLN - prezes czyta 3,00 PLN, ale zaznacza, że to u Niemców jakby ktoś chciał sprawdzić. GUS ogłasza inflacja 15,6 - prezes mówi GUS się myli. Rzeczywistość jest nierzeczywista i nie oczywista - nie wiem śmiać się czy płakać. 

7/Raty kredytów rosną, ale pan Glapiński pociesza "jeśli rosną to kiedyś zaczną spadać". To jest mądrość! Młodzi ludzie którzy wzięli kredyt na własne mieszkanie i zdecydowali się na dzieci zaufali państwu naszemu - teraz dzięki tej wierze mogą zostać bez mieszkania i wrócić z potomkami do rodziców. W Polsce kredyt hipoteczny nie jest związany z nieruchomością tylko z kredytobiorcą, a więc w przypadku kłopotów ze spłatą rat, zostajemy bez nieruchomości, ale za to z długiem i z potomkami co oczywiste. Czytałam, że większą traumą dla rodziców nie jest syndrom opuszczonego gniazda, ale powrót dorosłych potomków z potomkami do opuszczonego gniazda.

8/Pogoda wariuje. Albo ja się zestarzałam i nic mi nie pasuje, albo zmiany klimatyczne przyspieszyły bo stwierdzam, że nie ma pór roku. Niby jest letni Lipiec, a potrafi tak zawiać arktycznym zimnem, że wciągam futerko. To jest pierwszy rok, kiedy nie zamieniłam ubrań na podręcznym wieszaku z zimowych na letnie bo stwierdziłam, że się nie opłaca i tak korzystam z zimowych i letnich ubrań więc szkoda roboty.


PUNKT PIĄTY - dziennikarze, a w tle dyskusja o stosunkach międzyludzkich.

I to jest temat, który zasługuje na osobny post bo dotyka nie tylko sprawy "czwartej władzy" w naszym kraju, ale i stosunków pracy w której pracodawca mobbinguje pracownika, a pracownik mobbinguje pracodawcę i czego doświadczyłam będąc jednym i drugim. Osobny post w temacie pojawi się pojutrze.


9/Omówienie dziewiątego punktu i nie tylko na Frigance.

                           No to lecę na Frigankę Kurodoma.

            

PS

Napisałam post, czytam wiadomości i bum premier Boris Johnson składa rezygnację. O Mamo Złota co to znaczy dla wojny w Ukrainie? Komentatorzy uspakajają, że poparcie brytyjskiego rządu dla Ukrainy się nie zmieni, ale czy na pewno?  Nowa władza, nowa agenda? Zapinamy pasy, wstrzymujemy oddech znów się zakotłowało.         


środa, 8 czerwca 2022

Piosenka znowu aktualna...

 

 

Przeczytałem ogłoszenie
Że sprzedaje ktoś lokomotywę
Wydrukowano ogłoszenie
Że sprzedaje ktoś lokomotywę
Kupię sobie ją
Kupię sobie ją
Dzisiaj benzyna w takiej cenie
Że samochód nie na moją kieszeń

W lokomotywę wodę wleję
I taka jazda taniej mnie wyniesie
Będę zbierał chrust
Będę zbierał chrust

Odkupię trochę starych szyn
Takich jak ma prawdziwa kolej
I będę pędził tak jak w dym
I do domu ukochanej mojej
Będę żył jak król
Będę żył jak król
Będę żył jak

niedziela, 5 czerwca 2022

Sezon na chrust uważam za otwarty...

 Wszyscy piszą o chruście co to nam miłościwie panujący polecają zbierać na zimę zamiast węgla, którego prawdopodobnie zabraknie zimą, a i cena będzie taka, że okaże się on cenniejszy od złota.

Twitter się gotuje w temacie chrustu, myślę sobie po co ja mam o tym pisać skoro wszyscy zainteresowani wiedzą i piszą, ale zaraz zaraz...

Piszmy, mówmy, przypominajmy w każdym poście na blogach, twitterze, na fejsiu, na istagramie, w rozmowach ze znajomymi i nieznajomymi, wszędzie - wzywam mówmy o chruście.

Niech słowo "chrust" zrówna się ze słowem "ośmiorniczki" niech nabierze mocy sprawczej "ośmiorniczek" i odsunie widmo trzeciej kadencji "prawych i sprawiedliwych inaczej".

Ktoś zaproponował na Twitterze, żeby odpowiadać komuś  kto opowiada jak to dobrze jest za obecnie miłościwie nam panujących "idź zbierać chrust", albo jak macie już kogoś dość to mówcie mu "już ty lepiej idź zbierać chrust". 

Opozycjo niech zdanie "zbieraj chrust" wejdzie do waszego słownika, jeśli do żelaznego elektoratu PiS nie docierają fakty z afer i przekrętów to może dotrze do nich, że nie długo może zabraknąć nie tylko węgla, ale i chrustu, a może też samych lasów.

To są zdjęcia z wczorajszego rowerowego spaceru po Trójmiejskim parku krajobrazowym:




Takie widoki są w zasadzie na każdej ścieżce przez las. Ja nie mogę się już odprężyć w lesie bo przejeżdżając obok tych ściętych pni klnę coraz soczyściej. To trwa już od kilku lat rządów tych rządów, niedługo nie będzie w lasach dużych drzew.

Musze przyznać, że po raz pierwszy i to chyba nie przypadek zrobiłam takie zdjęcie


                   Tak to ułożony w pryzmę CHRUST nie mogłam uwierzyć własnym oczom.


                                                                 Tak to chrust


                                                     O i tu też chrust, naczelnik kazał czy co...

Pierwszy raz odkąd fotografuję wycinkę zobaczyłam pryzmy ułożonego chrustu.

Tak więc proszę, błagam opozycjo i wszyscy ludzie "demokratycznej woli" i mówię teraz całkiem poważnie chwyćcie się tego chrustu i trzepcie temat do obłędu do szczęśliwego zakończenia "ich" panowania.

                                           Z nadzieją Kurodoma .

czwartek, 28 kwietnia 2022

Wielkiej wiary to ja nie mam...

Zaczął się 64 dzień wojny/napaści Rosyjskiej na Ukrainę.

Nie mogłam spać w nocy i przeczytałam to/link "Jaki będzie następny ruch Putina". Artykuł o tym czy zachód wyciągnie wnioski z tego co Rosja robiła i robi w Syrii.

Poraził mnie ten fragment o tym jak Rosja zgodziła się na utworzenie obszarów deeskalacyjnych na terenie Syrii i po zgodzie zachodu - zbombardowała szpitale.

Potem czytam o ekshumacjach cywili zabitych przez Rosjan w Ukrainie, mam takie poczucie, że nie wolno mi nie czytać bo to jest - jakieś ułomne - uczczenie pamięci tych ludzi, ich tragicznych historii, żeby o nich nie zapomnieć.

Skóra mi cierpnie na samą myśl, że zachód się zmęczy/przyzwyczai do tej  wojny, że Ukraina nie wytrzyma, że Rosja po raz kolejny się wywinie i za kilka lat znów się zacznie.

Mojej babci 77 lat temu już w Gdańsku po wojnie w 1945 roku, ruscy żołnierze zerwali złote kolczyki, miała przerwane uszy, uszy się zrosły - babcia przeżyła. Tata poszedł do wojska już po wojnie w Gdańsku, ale wspominał jak ruski żołnierz po ćwiczeniach na poligonie, w czasie wolnym w wiosce zgwałcił i nic mu się nie stało. Tyle lat minęło, a armia rosyjska/ludzie się nie zmieniła. Chciałabym  żeby to był czas zmian geopolitycznych, umocnienia UE, umocnienia NATO - świat potrzebuje spokoju i pokoju, ale wielkiej wiary to ja nie mam.

                                                Kurodoma.

środa, 20 kwietnia 2022

Walka cywilizacji...

 Oglądam zdjęcia z Buczy. Oglądam Mariupol. Oglądam zburzone domy zrozpaczonych ludzi. Czytam o okrucieństwie i przemocy. Widzę uciekających ludzi.

Nie ogarniam, nie wierzę, nie mieści mi się w głowie, że tuż obok nas spadają bomby, są zabijani dorośli i dzieci, gwałcone kobiety, że najeźdźcy rabują i mordują...

Tak samo mi się nie mieści w głowie, że w Syrii dorośli i dzieci żyją w piwnicach. Tak samo mi się nie mieści w głowie masakra Tutsi w Rwandzie, Czerwoni Khmerzy w Kambodży i że był Hitler i Stalin i że ludzkość niczego nie zrozumiała, niczego się nie nauczyła. Nie mieści mi się w głowie, że człowiek może powiedzieć o innym człowieku "gorszy sort", że we Francji może wygrać Le Pen, że Orban już wygrał, a Niemcy się wiją w sprawie Ukrainy i jeszcze nie mieści mi się w głowie, że z tego dziecka wyrósł morderca:


Kotłuje mi się w głowie, wychodzę po zakupy i nie ma dnia żebym w sklepie nie spotkała kogoś mówiącego po ukraińsku.

To się dzieje naprawdę. Co rano budzę się i sprawdzam, czy jeszcze trwają, bo to jest walka cywilizacji.

Jak wielka jest odpowiedzialność wszystkich rządzących obecnie w Europie zachodniej, żeby udzielić wsparcia walczącym Ukraińcom. Oni walczą też za nas, oni cierpią też za nas.

To jest walka cywilizacji wschodniej z zachodnią.

Posłuchajcie tej rozmowy o genezie imperializmu rosyjskiego:


Dzisiaj czytam, że Stany, Kanada, Anglia, Holandia wyślą więcej ciężkiej broni dla Ukrainy. Czekam na każdą taką wiadomość. 

Jeśli zachód nie poradzi sobie sobie z Rosją teraz to nie chce nawet prorokować co się stanie z Europą za kilka lat.

Ciągle mam nadzieję, że tym razem ludzie po "dobrej stronie mocy się ogarną" i dadzą łupnia "imperium zła".

Trochę się zbieram do kupy po przejściach domowych o czym na Frigance, będę teraz częściej.

                 Kurodoma.

piątek, 25 marca 2022

Jakieś zdziwienie?

 "Nie mój" prezydent Polski spóźnił się na spotkanie z prezydentem USA.

Ja nie wiem jak to skomentować...

wtorek, 8 marca 2022

W cieniu wojny obrzydliwie się dzieje

 Premier Morawiecki uzasadnia wrzutkę do ustawy o "Obronie Ojczyzny ", o bezkarności urzędników i innych osób jeśli popełnią przestępstwo urzędnicze lub inne w ramach pomocy uchodźcom i walki z Covid, tym że jak strażak gasi dom, żeby ratować dzieci i musi wyłamać drzwi to co to ma za te uszkodzenia płacić?

Panie premierze, a dotąd strażak musiał płacić?

W cieniu strasznej wojny nie mój rząd postanowił zadbać o własne bezpieczeństwo.

niedziela, 6 marca 2022

Skóra cierpnie na samą myśl...

 

Putin wyraźnie gra na wywołanie kryzysu humanitarnego w Polsce.

A w Polsce jest dokładnie ten sam rząd, który nie podołał kryzysowi

 związanemu z pandemią coronawirusa.

Strach się bać.

środa, 2 marca 2022

Ludzkość jest niereformowalna, wciąż i wciąż...

 


Gdy znów do mu­rów klaj­strem świe­żym

Przy­le­piać za­czną ob­wiesz­cze­nia,
Gdy "do lud­no­ści", "do żoł­nie­rzy"
Na alarm czar­ny druk ude­rzy
I byle drab, i byle szcze­niak
W od­wiecz­ne kłam­stwo ich uwie­rzy,
Że trze­ba iść i z ar­mat wa­lić,
Mor­do­wać, gra­bić, truć i pa­lić;
Gdy za­czną na ty­sięcz­ną mo­dłę
Oj­czy­znę szar­pać de­kli­na­cją
I łu­dzić ko­lo­ro­wym go­dłem,
I ju­dzić "hi­sto­rycz­ną ra­cją",
O pię­dzi, chwa­le i ru­bie­ży,
O oj­cach, dzia­dach i sztan­da­rach,
O bo­ha­te­rach i ofia­rach;
Gdy wyj­dzie bi­skup, pa­stor, ra­bin
Po­bło­go­sła­wić twój ka­ra­bin,
Bo mu sam Pan Bóg szep­nął z nie­ba,
Że za oj­czy­znę - bić się trze­ba;
Kie­dy roz­ścier­wi się, roz­cha­mi
Wrzask li­ter pierw­szych stron dzien­ni­ków,
A sta­do dzi­kich bab - kwia­ta­mi
Ob­rzu­cać za­cznie "żoł­nie­rzy­ków".
- O, przy­ja­cie­lu nie­uczo­ny,
Mój bliź­ni z tej czy in­nej zie­mi!
Wiedz, że na trwo­gę biją w dzwo­ny
Kró­le z pa­na­mi brzu­cha­te­mi;
Wiedz, że to buj­da, gran­da zwy­kła,
Gdy ci wo­ła­ją: "Broń na ra­mię!",
Że im gdzieś naf­ta z zie­mi si­kła
I ob­ro­dzi­ła do­la­ra­mi;
Że coś im w ban­kach nie szty­mu­je,
Że gdzieś zwę­szy­li kasy peł­ne
Lub upa­trzy­ły tłu­ste szu­je
Cło ja­kieś grub­sze na ba­weł­nę.
Rżnij ka­ra­bi­nem w bruk uli­cy!
Two­ja jest krew, a ich jest naf­ta!
I od sto­li­cy do sto­li­cy
Za­wo­łaj bro­niąc swej krwa­wi­cy:
"Bu­jać - to my, pa­no­wie szlach­ta!"
Julian Tuwim
Robotnik" 27 października 1929

wtorek, 1 marca 2022

poniedziałek, 28 lutego 2022

Walka...

  Świat stanął na głowie:

- Prababcia domowa walczy w szpitalu o życie.

- Świat walczy z szaleńcem o życie.