wtorek, 27 października 2015

Męża stanu poproszę...

Czy tylko ja mam zapotrzebowanie na męża/żonę stanu?
Co się porobiło gdzie są chłopcy z tamtych lat?
Gdzie ludzie ideowi się zapodziali?
Jak już się trafi to jego idee są tymczasowe, miałkie i bez szerszej wizji.
Dlaczego ta nasza tfu, klasa polityczna jest taka nijaka, pospolita, małostkowa
bez moralnego kręgosłupa?
Lekki szlaczek mnie trafił jak usłyszałam, że Pan Donald Tusk
wycofuje się z polityki krajowej.
Jaki odpowiedzialny człowiek, który coś mógł, coś mówił, coś obiecywał
wypina się na ludzi, którzy powierzyli mu mandat zaufania.
W wywiadzie zaznaczył, że do krajowej polityki już raczej nie wróci.
Zostawił po sobie "spaloną ziemię".
Chcę wierzyć, że dobrze nas reprezentuje pełniąc swoją funkcję w UE,
bo ze skąpych przekazów medialnych trudno wywnioskować, jak jest.
Nie zostawił po sobie żadnego sensownego politycznego "potomka".
Rozumiem, może mieć dość, ale to tylko potwierdza moją diagnozę, nie ma
męża/żony stanu na widoku.
Słownik języka polskiego - "mąż stanu, wybitny polityk lub dyplomata".
Wg mnie jeśli to "mąż/żona" to przysięgał/ała, i że cię nie opuszczę aż do śmierci.
I żeby była jasność, nie chodzi mi o dożywotnie pełnienie funkcji na urzędzie,
jestem za kadencyjnością, także w sejmie.
Chodzi mi o działalność polityczną na zasadzie mentora,
pomoc i doradztwo, mające na celu nie doraźne zdobycie władzy, ale działanie
dla dobra kraju.
Wskazywanie kierunku, roztaczanie wizji.
Chwilowo nie widzę nikogo na horyzoncie naszej polityki,
kto pełniłby taką funkcję.
Marzycielka ze mnie?
Marzyć zawsze można, a nadzieja matką ....no właśnie.
A może współczesny świat nie potrzebuje już romantyków i wizjonerów,
ale sprawnych biurokratów i cynicznych politykierów?

                         

                                "Przyjaciołom serdecznie wdzięczny, do wrogów nie mam żalu.
                                 Krzywdy doznawane po chrześcijańsku przebaczam.
                                 Nie mogę tylko przebaczyć tym pysznym,
                                 co myśląc tylko o krzywdach osobistych i wywyższaniu własnym
                                 prowadzili i prowadzą Ojczyznę do zguby, a naród do upodlenia…”.