środa, 28 października 2015

Kandydat nie znany nazwisko i owszem.....

Politycy nie muszą fałszować wyborów wystarczy podpuścić wyborcę.
Denerwuje mnie wykorzystywanie przez partie faktu, że wyborcy
mało zorientowaniu zagłosują na znane nazwisko i nie koniecznie
będzie to ten ktoś na kogo chcieli zagłosować
Nie zawsze skojarzą, że imię inne.
Najlepszy kandydat to taki którego nazwisko się kojarzy.
Masz znane nazwisko to masz kwalifikacje do tego żeby
kandydować.
Tacy kandydaci dzięki nazwisku są wstanie dołożyć jakiś procencik głosów
partii z której list startują.
Następny temat z serii masz nazwisko, masz szansę to kandydaci rodzinni.
Bycie w polityce staje się zawodem dziedzicznym, kandydują żony obecne i
byłe (np panie Gosiewskie ), dzieci znanych polityków
(np syn/córka p.Pęka, p.Cimoszewicza, p. Wassermanna, p.Staniszkis).
Żeby była jasność ja nie odmawiam prawa do kandydowania krewnym
polityków, ale często nie chodzi o predyspozycje kandydata, ale o nazwisko.
Kiedy posłuchałam co ma do powiedzenia syn p.Cimoszewicza to pozostało
mi tylko westchnąć o Światowidzie Wszechwiedzący.
Czy córka p.Wassermanna, wskazywana na funkcję ministra sprawiedliwości,
której działalność dotycząca wyjaśnienia zamachu w Smoleńsku stanowi
odpowiednią rekomendację do naprawiania wymiaru sprawiedliwości
w Polsce (mam nadzieję, że jej kandydatura to tylko spekulacje).
Gdzieś przeczytałam, że "gen parlamentarny jest dziedziczny".
Z tego co wiem inne geny też.

                               

                         Mam nazwisko takie samo jak bardzo znany ortopeda dziecięcy,
                         ile razy usłyszałam pytanie od lekarzy badających moje dzieci,
                         - A pani jest z rodziny?
                         Czy gdybym była, to  p.doktor lepiej by nas obsłużył ?
                     

                                                    Zadziwiona Kurodoma