niedziela, 3 stycznia 2016

Rzucić granat, a potem posprzątać ?

Przyznam się, czytam komentarze pod publikowanymi w internecie
tekstami dotykającymi tematów politycznych.
Wiem, wiem to "trolle hejtują" nie warto.
Tylko, że politycy i wydawałoby się normalni ludzie też zaczynają
używać języka "hejtu".
Coraz częściej spotykam się ze stwierdzeniem, że opór społeczny
który narasta w związku z tym o się dzieje w polskiej polityce
to "kwik świń odrywanych od koryta" oraz, że to co robi obecna ekipa
rządząca to sprzątanie po poprzednikach.
Jak to czytam, to przypomina mi się jak moja znajoma sprzątała.
Wchodzę do niej do domu i wydaje mi się, że nastąpiła
jakaś wielka katastrofa.
Wygląda jak by ktoś rzucił granat, albo właśnie trafiłam na  moment wyprowadzki.
Wszystkie "durnostojki" zniesione do kuchni celem mycia, dywany
zwinięte, znajoma obłęd w oku, szamotanina  - sprzątamy.
Ktoś powie tak z tego chaosu zrodzi się ład, może i tak, ale ten pozorny ład
trwał tylko chwilę, już za chwilę następował nieład.
U mnie w panieńskim domu, też tak się sprzątało więc z doświadczenia
wiem, że tylko systematyczne sprzątanie ma jakiś sens.
Codziennie coś tam trzeba zetrzeć, innego dnia podmieść, a jeszcze
innego wytrzepać, wynieść, wyrzucić.
Ktoś powie to nudne może i tak, ale mniej męczące i wydaje się bardziej efektywne.
Mam wrażenie, że sprzątanie w wykonaniu PiS to właśnie takie rzucenie
granatu w sam środek najważniejszych struktur państwa.
Ponieważ tak jak napisałam kiedyś, lubię odszczekiwać i nie mieć racji.
przeczytałam odpowiedź sędziów na główny argument naprawiaczy  TK,
że nasi sędziowie to lenie i niemiecki TK sądzi więcej i efektywniej.

"Odnosząc się do informacji o liczbie spraw rozstrzygniętych przez FTK
(minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podał w poniedziałek, że ten
Trybunał wydał w 2014 r. ponad 6,8 tys. orzeczeń) TK zauważył, że w
Niemczech rozprawy przed FTK należą do absolutnej rzadkości.

"W 2014 r. przeprowadzono je tylko w ośmiu przypadkach" - zauważył TK(...)
W Niemczech wprowadzono bowiem szereg (nieznanych w Polsce) rozwiązań bardzo "upraszczających postępowanie" (znaczna część skarg konstytucyjnych "załatwiana"
jest bez bezpośredniego udziału sędziów, poważny odsetek orzeczeń o charakterze
proceduralnym kończących postępowanie nie wymaga "wszechstronnej oceny
całokształtu sprawy" i pisemnego uzasadnienia, rozprawy są rzadkością)."

Oczywiście można te wyjaśnienia przyjąć lub nie, ale czy żeby posprzątać
TK trzeba go najpierw upokorzyć, ubezwłasnowolnić, skonfliktować, zablokować?
Czy nie można ściągnąć dobrych rozwiązań od innych, nie z myślą,
żeby zablokować TK, ale żeby usprawnić jego pracę.
Jak długo trzeba będzie "odsprzątowywać"?
Nie można było wolniej, przemyślanie, wzorując się na sprawdzonych wzorcach?
I jeszcze o tych kwiczących świniach skądinąd "zwierzętach bohaterach" ponoszących
codziennie śmierć w imię człowieczej diety.
Wolę powiedzenie o szczekających pieskach.
No więc szczekam, kwiczę, ale też nie boje się odszczekiwać i odkwiczywać,
jeśli uznam, że druga strona sporu (nie kłótni) mnie przekona do swoich
racji.
Tylko dlaczego tak trudno usłyszeć sensowne argumenty padające
z tej drugiej strony, bo jeśli argumenty są w stylu:
- my tylko sprzątamy po was....tylko co i jak?
- telewizja jest nieobiektywna, proszę obejrzeć TV Trwam to tam jest
  prawdziwa informacja.....tylko jaka?
- repolonizacja banków.....tylko jak?
- uszczelnienie VAT.....tylko jak?
- podniesienie Polski i Polaków z kolan.....tylko jak?( ja stoję, Wspaniały też)
- 500 PLN na dziecko....tylko komu i kiedy?
- odzyskanie kolejki na Kasprowy Wierch.....tylko jak?
- podniesienie poziomu kabaretów.....ciekawe jak?
itd. i itp.
Strona jedynych i sprawiedliwych mam wrażenie, że też "kwiczy" dorywając
się do koryta.
Ja przyzwyczajona przez Wspaniałego, który podczas naszych sporów osobistych
wymaga przedstawiania argumentów, wypracowywania kompromisu,
a nie jałowego krzyku (nasz model sporu sprawdza się od trzydziestu paru lat)
czekam na przekonujące mnie argumenty i dobre efekty, "dobrej zmiany".
Kiedy tylko to nastąpi wchodzę pod stół i odszczekuję, odkwiczuję.
Doczekam się?

                 



                             Może jednak nie wciągajmy zwierząt w nasze ludzkie spory,
                             one i tak mają przechlapane dzięki nam......

                                                  Zadziwiona Kurodoma.