sobota, 16 kwietnia 2016

Muszę bo się uduszę....

Oglądałam wczoraj obchody 1050 rocznicy chrztu Polski.
Zgadzam się, że chrzest Polski był datą ważną w historii
Polski.
Nie będę wnikać w historie, ale w teraźniejszość, która
w ostatnich tygodniach zaczęła mnie uwierać jeszcze mocniej.
Solidarność jajników mnie dopadła.
Dlaczego na fali "dobrej zmiany", władza chce dowalić kobietom?
Ilekroć w Polsce następuje przełom my kobiety i nasza biologiczna
przypadłość, czyli płodność jest po raz kolejny atakowana.
Gwoli sprawiedliwości muszę przyznać, że wśród atakujących
są też "niesolidarne jajniki", które z zaciekłością wyłamują się
z szeroko pojętej "solidarności jajników".

Patrzę więc na obchody i widzę tych w garniturach i tych w czapeczkach.

                       

 Dużo panów w czapeczkach, wydawało mi się, ze na uroczystym zgromadzeniu
narodowym będzie delegacja episkopatu, ale stawił się cały w pełni umundurowany
sztab tych, którzy mają obecnie największy wpływ na to, żeby zgotować kobietom
tu na ziemi "aborcyjne piekło".
Kobiety od zarania dziejów próbowały jakoś poradzić sobie z płodnością.
Unikały, zapobiegały jak umiały, usuwały same lub przy pomocy, cierpiały,
umierały, ponosiły konsekwencje niechcianych ciąż, wychowywały dzieci
z prawego i nieprawego łoża.
Panowie w czapeczkach do dzisiaj robią trudności w sprawie chrztu dzieci
poczętych poza sakramentalnie usankcjonowanym związkiem.
Mam w rodzinie przykład chrztu dzieci poza parafią bo rodzice mieli tylko
ślub cywilny.
Czy mam prawo?  Mam bo cierpiałam tez na przypadłość płodności i jeszcze
nie zapomniałam blasków i cieni.
Już tyle słów powiedziano, tyle argumentów wypowiedziano, ale dziś muszę
bo się uduszę, słucham orędzia PAD o wartościach, o postępie jaki przyniosło
chrześcijaństwo, o dziełach sztuki i literatury na bazie chrześcijańskiej kultury
i z tyłu głowy mam dane które mówią o ok. 100 000  - 150 000 tysięcy aborcji
dokonywanych rocznie przez Polki.
Dlaczego? Bo panowie w czapeczkach i garniturach chcą ustanowienia
drakońskiego prawa pilnującego kobiecej płodności.
Jednocześnie nie pozwalają na edukację seksualną i środki antykoncepcyjne.
Co oferują nam w zamian, myślałam, że to żart, ale to prawda to lekarstwo
kosztuje 9,90 PLN i jest do nabycia bez recepty.

                         

Jego głównym składnikiem jest modlitewnik, który ma służyć w przypadku
straty dziecka przed narodzeniem. Modlitewnik jest w dwóch wersjach dla
matki i ojca.
Polecany jako skuteczny antydepresant, zastępuje psychologa, księdza, problem
antykoncepcji, załatwia problem raz dwa w domowym zaciszu.

Jak już opanują ustawą płodność, to następny będzie powrót do tego, żeby kobieta
w okresie menstruacji nie mogła wchodzić do kościoła bo jest nieczysta.
To też byłby powrót do tradycji, mój własny dziadek zabraniał córkom
podlewać kwiatki bo nie wiedział kiedy córki miały okres i mogłoby to
zaszkodzic roślinkom.    

I żeby nie było, wychowałam się w otoczeniu kobiet ortodoksyjnie
katolickich, ale trafiłam na Dominikanów i dzięki ci Wszechwiedzący za to.
Panowie w czapeczkach pokochajcie człowieka jak ukochał go stwórca
kimkolwiek on jest i jakkolwiek się nazywa....i zrozumcie, że kobieta
jako stworzenie "Boże" ma rozum i wolną wolę i za swoje wybory
odpowie lub nie odpowie gdzieś tam, czy to na sądzie ostatecznym,
czy w następnym wcieleniu.....nie każcie jej odpowiadać przed
ułomnym sądem ludzkim.

                               Wkurzona Kurodoma.

PS
Nie lubię fundamentalizmu w żadnym wydaniu, ale będę 24 Kwietnia o godz.
13 pod Złotą Bramą razem z Feministkami.