sobota, 13 lutego 2016

Testowanie stanowisk...

Jakoś mój polityczny fioł osłabł, ostatnimi czasy.
Najnowsze sondaże pokazują, że PiS ma swoje ponad
trzydzieści procent poparcia, a pan PAD nawet więcej.
Wydaje się, że do żelaznego elektoratu dołączyło trochę
nowego, pełnego nadziei na dobrą zmianę i trzeba trochę
czasu na refleksję w narodzie.

Tymczasem PiS wymyślił nową formułę na obsadzanie
prominentnych stanowisk tzw "wańka -  wstańka".
Ostatnio jest tak - powołany kandydat obejmuje stanowisko,
testuje je...... i podaje się do dymisji.

Zaczęło się od Bogusława Kowalskiego, który przez
dwa dni testował stanowisko szefa PKP.
Okazało się, że jakiś smrodek z czasów PRL za nim
się ciągnął i po dwóch dniach podał się do dymisji.

Pan Komendant Policji Zbigniew Maj to twardziel
testował swoje stanowisko, aż trzy miesiące.
Zasłynął jako przewodnik po Bizancjum łazienkowym
stworzonym przez swojego poprzednika z którym bardzo
się nie lubią.
Dlaczego pana nowego komendanta zdziwił nowy sedes i bidet?
Może twardzielowi wystarczyłaby taka toaleta?
Pamiętam taki przybytek z młodzieńczego rajdu po Bieszczadach,
przetestowałam i wolę Bizancjum.
               

         
A i jeszcze zdziwiły go zabezpieczenia przed podsłuchem.
To chyba dobrze, że polski czysty policjant dba oto, żeby
jego działania nie były podsłuchiwane i omawiane wszem
i wobec ku uciesze szarej strefy.

Pan Maj nie dotrwał na stanowisku nawet do maja,  wystękał coś
na temat prowokacji służb i podał się do dymisji.
Teraz wychodzą jakieś informacje o majątku nie adekwatnym
do policyjnej pensji i jakiś innych smrodkach.
I jeszcze okazało się, że nie ma dowodów na podsłuchiwanie
w czasie wrażych rządów PO dziennikarzy i ich rodzin.
Informacja podana przez pana Maja poszła w lud, a dementi
nie było, była dymisja.

Najkrócej testował stanowisko turysta madrycki Mariusz Kamiński.
Prezes PiS po dwóch dniach dowiedział się o jego  nominacji i poprosił
pana Kamińskiego o złożenie rezygnacji z funkcji szefa
Polskiego Holdingu Obronnego.

Coś krótka ta ławeczka fachowców, nie bardzo jest z kogo wybierać.

Następny marsz KOD 27 lutego, trzeba znowu iść, tak sobie myślę,
że kropla drąży skałę, nie można się poddawać, potrzebna jest
cierpliwość i wytrwałość jak w codziennym życiu nikt nie
obiecywał, że będzie łatwo.

                     


                                                          Zadziwiona Kurodoma.