piątek, 6 stycznia 2017

Nowym rokiem, nowym politycznym skokiem....

Nie zaczyna się zdania od słowa ponieważ.
W sumie dlaczego?
I jeszcze nie zaczyna się zdania od a, ale, tak więc - ale dlaczego?
W ramach osobistej walki z systemem na swoim blogu
zaczynam zdania jak chcę i oczywiście kiedy chcę.

Tak więc zaczynamy rok 2017.
Mamy dopiero 6 stycznia i już tyle się zadziało.
Prezes Kaczyński na początku roku dostał premię.
Dwaj przywódcy opozycji ujęli rewolwer w rękę i strzelili
sobie prawie równocześnie w oba kolana.
Pan Petru wybrał wyjazdowego Sylwestra zamiast wspierać swoich
kolegów partyjnych w czasie okupacji sejmowej trybuny.
Pan Kijowski wziął pieniądze z datków sympatyków KOD
za usługi informatyczne.
Obaj panowie po samopostrzale starają się jeszcze stać na nogach,
ale "pad" na kolana wydaje się być kwestią czasu.

Czytający mnie wiedzą, że nie pałam miłością do obecnej władzy.
Nie pałam też miłością do obecnej opozycji, chociaż w zwariowanym
świecie polityki trzymam kciuki i wierzę, że co prawda w bólach
urodzi się jakaś sensowna alternatywa dla obecnej "dobrej zmiany".
Nie będę ściemniać, że odczuwam zaskoczenie i ogromny żal z powodu
obu panów, na szczęście mam taką właściwość, że moje zaufanie jest
mocno ograniczone w stosunku do człowieka, którego znam
tylko z widzenia w TV.

Sama sobie nie do końca ufam, wszak człowiek ma bardzo słabą, silną wolę
i nie znam nikogo włączając w to siebie, kto byłby kryształowo czysty.
Każdy z nas "zgrzeszył" jeśli nie czynem to na pewno myślą.
Dlatego nie potępiam czynów obu panów, wychodzę z założenia, że ruch KOD
jest już na tyle szerokim ruchem, że ktoś zastąpi pana Kijowskiego.
Ośmielę się pomyśleć, że większość ludzi nie chodzi na demonstracje
dla pana Kijowskiego, ale dlatego, żeby zaprotestować przeciwko
łamaniu demokracji w Polsce.
Tak samo, jak wielu ludzi nie głosowało na pana Petru tylko przeciwko PiS i PO.

Tak więc deklaruję, że nadal będę demonstrować mój sprzeciw przeciwko
tym "dobrym zmianom", które uważam za szkodliwe i nie demokratyczne.

Od lat zadziwia mnie badanie sondażowe pod tytułem "ranking zaufania do polityków".
Trzeba być mocno naiwnym, żeby ufać osobom publicznym/politycznym.
Czynny polityk to zawód i w sumie liczy się jego sprawność.
Dopatrywanie się szlachetnych intencji u polityków to naiwność, może
jestem cyniczna, ale oceniam polityka po jego skuteczności.

Mam swoje poglądy i marzenia na to, jak powinien wyglądać mój kraj,
ale zdaję sobie sprawę, że tak jak w życiu prywatnym nie ma rozwiązań
idealnych tak samo w życiu publicznym ich nie ma.

Ponieważ uważam jak powyżej, oprócz wkurzenia, że po raz kolejny
obecny czas sprzyja chwilowo prezesowi i jego zwartej drużynie,
myślę, że im prędzej obaj postrzeleni panowie padną na kolana tym prędzej
ich miejsce zajmie ktoś bardziej kompetentny.
I jeszcze ktoś zyskuje na potknięciach obu panów jest to pan Schetyna,
któremu umiejętności przetrwania nie można zaprzeczyć.
Dochodzą też z frontu opozycyjnego głosy, że młodsze frakcje w PO i Nowoczesnej
myślą o jakieś współpracy.
Do wyborów jeszcze trzy lata będzie się działo.

I jeszcze pan Gowin, który z nowym rokiem pisze na Twitterze:
"Ozusowanie umów o dzieło to uderzenie w wolne zawody,
   naukowców, artystów itp. No pasaran! "
Ale zabrzmiało, pan minister po francusku mówi do prezesa...
Czyżby mały rozłamik w rządowej jednomyślności ?



Wbrew temu co dzieje się na froncie rząd - opozycja, bardziej zaniepokoiło
mnie to co się stało w Ełku i to co się zaczęło dziać w innych miastach
Polski w stosunku do cudzoziemców, szczególnie prowadzących
działalność gastronomiczną.
Wybijanie szyb, malowanie rasistowskich haseł, wrogość narasta.
A pan Błaszczak w swojej wypowiedzi ocenia, że te zachowania
to "margines marginesu".

Obecna władza daje przyzwolenie na nienawiść i niech się nie łudzą
ci którzy mówią, że chodzi tylko o obcokrajowców, bo od nienawiści
do tego co obce jest tylko krok do nienawiści do wszystkiego
co INNE.
W krótkim czasie okaże się, że kobieta z pomarańczowymi włosami,
chłopak w dziwnych okularach,  pani z kotem na smyczy, albo sąsiadka,
która w niedzielę trzepie dywan też jest nie NASZA - NARODOWA...
Uważam, że pierwszym krokiem do usprawiedliwiania używania
przemocy w stosunku do drugiego człowieka jest nietolerancja i strach
przed zaakceptowaniem inności/innych.

Obecna władza cynicznie wykorzystuje dla krótkowzrocznych
korzyści politycznych nastroje ksenofobiczne w polskim społeczeństwie
nie licząc się w ogóle z tym, że może się to wymknąć spod złudnej kontroli
rządzących, w końcu mieliśmy już w swojej historii przykłady
"pogromów nie Polaków" przez "słusznie oburzony naród"...

                           Mocno zaniepokojona Kurodoma.