czwartek, 17 listopada 2016

Złudzenie optyczne....

Mija rok rządów prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Czas podsumowań.

Myślę, że podsumowywać można na dwa sposoby,
po okładce i po tym co w środku.
To tak jak z czekoladą kupujemy bo na opakowaniu
widzimy czekoladową, głęboko brązową, apetyczną,
cudownie aksamitną zapowiedź "nieba w gębie" na sam widok
następuje intensywny ślinotok i musimy.,.
Przychodzimy do domu i pierwszy kawałek włożony
do ust rozczarowuje, okazuje się, że czekolapodobny
wyrób jest słodki do obrzydzenia i nie ma nic wspólnego
z pamięcią czekolady, którą moja mama kupowała
w przyfabrycznym kiosku - nazywało się to złom czekoladowy.
Czekolada była gruba,  twarda, gorzkawa i taka czekoladowa.

Podobnie jest z rządami prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Patrząc na okładkę kupiłabym, ale jak zajrzę do środka
to już nie.

I tak ludzie Jarosława Kaczyńskiego to:
Pan prezydent Andrzej Duda jest młody, ładnie się uśmiecha,
ma ładną milcząca żonę tylko, że jest prezydentem malowanym
nic nie znaczy wykonuje polecenia prezesa.
Ma zaletę nie do przecenienia - niezwykłą sprawność w posługiwaniu
się długopisem.

Pani premier, bardzo ładnie się prezentuje, gustowne garsonki,
stylowe broszki i przemawia bez kartki tylko, że jest premierem
malowanym nic nie zależy od niej jest atrapą, rządzi prezes.

Wicepremier Morawiecki, teoretycznie jest samodzielny w sprawach
gospodarczych, prezes nigdy nie czuł się dobrze w temacie gospodarki.
Co prawda wymyślił i wyegzekwował 500+, ale pieniądze na to musi
znaleźć minister Morawiecki, minister Szałamacha nie podołał.
Prezes Kaczyński dał rok Morawieckiemu, nie podoła to znajdzie się
kogoś innego. Polecenie wydane - wykonać.

Minister edukacji - z determinacją godną lepszej sprawy stara się
zrealizować sentymentalne marzenie prezesa o ośmioletniej szkole
podstawowej i czteroletnim liceum.
Czy to jej samodzielna decyzja nie sądzę.

W zasadzie, każdy minister pracuje na umowę - zlecenie, które
podpisuje prezes Jarosław Kaczyński.
Wszyscy oni pracują na tzw. śmieciówkach i w każdej chwili
mogą wylądować na bruku, ale jeśli będą posłuszni to mogą
tak jak minister Szałamacha stracić twarz, ale zyskać intratną
posadę.

Wydaje się, że jedynie minister Antoni Macierewicz jest samodzielny
w podejmowaniu swoich decyzji.
Minister MON jest potrzebny prezesowi do podtrzymywania mitu smoleńskiego,
a prezes PiS jest potrzebny ministrowi MON do - no właśnie do czego?
Powiem tak niedługo minister Macierewicz będzie miał pod swoją
komendą ok.50 000 młodych, zdeterminowanych, patriotów, do czego
mu potrzebna ta armia, życie pewnie dopisze ciąg dalszy tej historii...

Patrząc z punktu widzenia sympatyka obecnego rządu, widzę
kompetentnych, uroczych ludzi, którym chce się zmieniać Polskę
na lepsze.
Widzę zadowolonych młodych ludzi, którzy co miesiąc inkasują
500 PLN na dzieci, którzy jak cierpliwie poczekają będą mieli
gdzie mieszkać.
Widzę uśmiechniętych emerytów, którzy nie muszą już płacić za leki.
Widzę wspaniałą patriotyczną młodzież demonstrującą 11 listopada
i nie boję się o przyszłość mojej ukochanej ojczyzny.
Dobra to widzę jak oglądam "okładkę", a co w środku?

Co "dobra zmiana" wniosła w moje prywatne życie :
Najbardziej skorzystała moja teściowa lat 78, która nie będzie płaciła
za jeden lek na cholesterol, ulga bardzo oczekiwana, będzie
miała istotny wpływ na nasz budżet domowy.

I to w zasadzie jedyna "dobra zmiana", która dotyka mnie w sposób
namacalnie materialny.

Jak na razie Jarosław Kaczyński zajęty jest rozdawnictwem i niszczeniem
wszystkiego co ma w jakikolwiek zawiązek z poprzednikami, więc  pomysły
"ułatwiające" działalność dla małych i średnich przedsiębiorstw
na razie nie są wprowadzane w czyn, dzięki ci o Wszechwiedzący
chociaż za to.

Co prawda trochę mi ścierpła skóra, kiedy rządzący Polską
Jarosław Kaczyński raczył się wypowiedzieć, że brak inwestycji
jest spowodowany tym, że przedsiębiorcy związani z poprzednią
władzą celowo wstrzymują inwestycje, ale naczelnik nie uszczegółowił
ewentualnych kar jakie mogą być nałożone na tych przedsiębiorców
którzy nie chcą zarabiać i inwestować.

Jak się prowadzi działalność to trzeba umieć liczyć, liczę więc :
- 500 + na dziecko - 2017 rok 22, 5 mld PLN.
- stworzenie obrony terytorialnej - 3, 6 mld PLN.
- 4 000 PLN za urodzenie chorego dziecka.
- obniżenie wieku emerytalnego - 2, 7 mld PLN.
- odszkodowania dla rodzin smoleńskich - górna granica nie istnieje.
- Przekop Mierzei Wiślanej - 2 mld PLN.
- reforma edukacji, teoretycznie ma nic nie kosztować ?
- kościół katolicki - na utrzymanie stosunków państwa z Kościołem i związkami
                                wyznaniowymi 160 mln PLN + 170 mln na dni młodzieży,
                                4 mln na Centrum Opatrzności Bożej, ok 40 mln PLN na kościół
                                 toruński i to jeszcze nie koniec...
Itd, itd, itd....
To taki bardzo zgrubne rachunki, wesołe rozdawnictwo trwa i nic nie zapowiada,
że nastąpi chwila refleksji po stronie rządzącego Polską Jarosława Kaczyńskiego.

Natomiast refleksja po stronie dających/przedsiębiorców nastąpiła szybko,
duża grupa płacących podatki ucieka z działalnością do krajów ościennych.
Więksi przestają inwestować, wiem z pierwszej ręki, że przetargów brak,
ci co mogą wstrzymują się z wydawaniem pieniędzy.
Wiara w to, że w 2017 roku ruszą inwestycje, bo UE dokona nowego rozdania
środków jest złudna, jeśli nawet UE da, to proces ogłaszania przetargów
trwa, potem jest czas na protesty.
Powiem, tak,  gospodarczo, inwestycyjnie hamujemy i zaczynamy być w
"czarnej .....", wizerunkowo jesteśmy w jeszcze "czarniejszej ......",
otoczenie geopolityczne "czarna ...".

Mam jednak receptę na czarnowidztwo, uwaga bierzemy do ręki pilota
od TV włączamy 1 program TVP  i nagle widzimy Polskę wielką, zasobną,
kolorową i taką radosną jak nigdy wcześniej nie była, i świat staje się bardziej
przyjazny - złudzenie optyczne?

Czekam teraz pokornie na karę w postaci podwyżki podatków, bo gdzie rząd
poszuka dodatkowych pieniędzy? Z doświadczenia wiem, że poszuka u tych,
których ma pod ręką - mali i średni, mniej i bardziej zaradni "dobra zmiana"
jest tuż, tuż....


PS.
Uwielbiam filmiki "Tato, Tato, Tato".