poniedziałek, 7 listopada 2016

Efekt Mandeli....

Mam pytanie jak brzmi pierwszy wers naszego hymnu?
Może odpowiedź na to pytanie pozwoli na większe zrozumienie
tego co się dzieje w naszym pięknym kraju i nie tylko...
Odpowiedź na końcu wpisu.

Oglądam naszą obecną rzeczywistość i zadaję sobie pytanie
jak to się dzieje, że połowa Polaków widzi, że PiS podnosi
Polskę z kolan, natomiast druga połowa Polaków widzi,
że PiS doprowadza pomału Polskę  do stanu "na klęczkach"?

Kto mnie czyta wie, że ja raczej należę do tej drugiej
połowy Polaków.
Myślę sobie może ja żyję w innej rzeczywistości?
Może nie dowidzę i nie dosłyszę.

Nie chciałabym wyjść na osobę odrealnioną, ale tak
mi się układają fakty.
Ja i połowa narodu polskiego widzi i słyszy  co innego
niż druga połowa społeczeństwa.

Np. Ja słyszę i widzę, że Antoni Macierewicz szuka dowodów
na zamach w Smoleńsku i pomimo starań nie może ich znaleźć,
druga połowa społeczeństwa widzi i słyszy, że dowody są
nie podważalne i wystarczy tylko dokonać ekshumacji
ofiar i "laska dynamitu" odnajdzie się na pewno.

Ja widzę i słyszę, że PiS chce mieć po prostu swoich sędziów w TK,
inni widzą i słyszą, że PiS naprawia TK  z determinacją, dla dobra narodu.

Ja widzę i słyszę, że przekupywanie kobiet, żeby rodziły
dzieci chore i uszkodzone jest jak powiedziała jedna
z dziennikarek "monetyzacją moralności i prawa do wyboru"
inni widzą, że jest to pomoc dla kobiety w potrzebie?

Ja widzę i słyszę, że prezes Kaczyński mówi i realizuje
"kto nie z nami ten przeciwko nam" nie daruje żywym,
ale też i umarłym.
Prezes Polski wychodzi w trakcie proklamowania w sejmie
uchwały o zasługach Andrzeja Wajdy.
W uchwale sejmu nie wymienia się tytułu filmu Wajdy
"Wałęsa człowiek z nadziei",
Inni widzą w tym geście "wodza"  potwierdzenie swojego spojrzenia
na postać reżysera, którego antypolskość widać w całej jego
twórczości.
itd.

Nosz kurczaczek, dwie rzeczywistości? Dwie Polski?
I kiedy już myślę oszalałam, a może żyję w szpitalu
psychiatrycznym, tylko jako szalona nie zdaję sobie
z tego sprawy, na pomoc przychodzi mi brat google.
Dobra to jak jest z tym pierwszym wersem naszego hymnu?

"Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy"?
czy
"Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy"?

Jak powinniśmy śpiewać?
Okazuje się, że duża część Polaków jest przekonana, że należy
śpiewać "póki", a inna część "kiedy".
Ktoś zadał pytanie w internecie, która wersja jest prawidłowa
i się zaczęło, wyzywanie, dowodzenie, że "póki" tylko "póki",
a tu niespodzianka w rękopisie Wybickiego stoi jak byk "kiedy".

I tu dochodzimy do sedna, sprawę różnego widzenia rzeczywistości
można wytłumaczyć efektem Mandeli.
Cytuję:
"Jeśli jesteś przekonany, że coś nazywało się kiedyś inaczej albo wydarzenia
czy filmy miały inny finał, prawdopodobnie dopadł cię "efekt Mandeli.
To jedna z najoryginalniejszych teorii spiskowych. Opiera się na relacjach ludzi,
którzy twierdzą, że pamiętają alternatywną wersję dziejów i są przekonani,
że niektóre rzeczy potoczyły się lub nazywały inaczej.
Winna temu ma być równoległa linia rzeczywistości, która wcina się w naszą
albo ktoś, kto w ramach tajnego eksperymentu ingeruje w naszą czasoprzestrzeń…"
Podaje link do bardzo ciekawego artykułu z którego pochodzi cytat:
Artykuł o efekcie mandeli.

Podsumowując, dobrze jest zracjonalizować to co się widzi i słyszy,
następuje wtedy ulga, że chyba nie zwariowałam tyko żyję wraz
z niemałą częścią społeczeństwa w rzeczywistości równoległej.


PS
Sprawa prawidłowego śpiewania hymnu spowodowała dotarcie do prawdy
o efekcie Mandeli, przyznaję, że ja też śpiewałam "póki", także sposób
śpiewania polskiego hymnu w żaden sposób nie określa przynależności
do którejkolwiek z równoległych polskich rzeczywistości.
Najłatwiej określić w jakiej polskiej rzeczywistości ktoś żyje
jest zadanie swojemu rozmówcy np takiego pytania.
- czy oferta 4000 PLN za donoszenie i urodzenie ŻYWEGO dziecka
(za martwe dziecko nie zapłacą) mieści się w kanonach humanistycznego
podejścia do człowieka?
Bo ja uważam, że kobieta to też człowiek, a heroizm i godność nie ma ceny,
szczególnie w świetle doniesień medialnych o kobiecie, która urodziła
martwe dziecko w szpitalu na podłodze bez pomocy kogokolwiek
z personelu oddziału ginekologiczno-położniczego.
Kiedy usłyszałam po raz pierwszy o tej historii nie wierzyłam, teraz słucham
konferencji prasowej dyrektora szpitala, który potwierdza wersję pacjentki
i dalej nie mogę uwierzyć w to co słyszę.....

                                 Zadziwiona Kurodoma.