piątek, 9 września 2016

Hasło na dziś: Braci mniejszych nie wciągamy do rozgrywek politycznych !!!!


Nie mogłam się powstrzymać, skojarzyło mi się z tym, ze człowiek
uwielbia przekonywać innych, że to co ON uznał za najlepsze dla siebie
będzie też najlepsze dla innych. (Te psie oczyska powalają).

Niektórzy właściciele zwierząt uważają, że ponieważ dla nich
wegetarianizm jest dobry to dla ich zwierząt też będzie dobry.
Mój kot Boruta, który przeżył w bardzo dobrym zdrowiu 20 lat,
był całe życie szczupły i sprawny nie jadł kocich chrupek, nie lubił
jedzenia z puszek, jadł podroby  i pił wodę.
Uprzedzam, nie chodzi mi o sposób karmienia zwierząt,
ale o tą cechę ludzką, która z niektórych robi despotów,
a z innych głupków przekonanych o swojej racji.

Co mają ze sobą wspólnego słoń, pantera śnieżna i osioł?
Te niczego nie świadome zwierzaki wzbudziły
zainteresowanie jedynych i sprawiedliwych radnych
z Poznania.
Najpierw radna PiS zażądała, aby rozdzielić rodzinę osiołków,
ponieważ ich wzajemne okazywanie uczuć, odbywało się
na oczach niewinnych dzieci, bawiących się w pobliskiej
piaskownicy.
Na skutek interwencji radnej z PiS Napoleona odseparowano
od Antoniny, potem nastąpiła refleksja i rodzinę osiołków połączono,
zamieszkały w ZOO.
Urodził im się synek, osiołek został nazwany Tabu,
i żyli długo i szczęśliwie ?
Nie, Antonina zachorowała i trzeba było ja uśpić, osiołek Tabu
bez opieki matki padł.
Sekcja wykazała, że Antonina była przekarmiana, być może zaszkodziły
jej chipsy, chleb i  słone paluszki, przecież zwiedzający ludzie, chcieli dobrze.

Smutna historia, ale nie jedyna, okazało się, że radny PiS wyraził swoją
dezaprobatę dla słonia Nino z poznańskiego ZOO, którego zaczął podejrzewać
o  homoseksualizm, radny zadał pytanie:
"Mieliśmy mieć stado słoni, ale skoro Nino woli kolegów od koleżanek
  to w jaki sposób spłodzi potomstwo?"
O Wszechwiedzący radny użył słowa "spłodzi" nie wiem
jak mu to przeszło przez gardło, ale w końcu działał w stanie wyższej
konieczności.

                                                Brzydki, niedobry słoń, a fe....

Teraz czytam, że ten sam radny PiS MICHAŁ GRZEŚ
zainteresował się planami poznańskiego ZOO w sprawie
sprowadzenia śnieżnych panter.


Wg radnego działanie poznańskiego ZOO wpisuje się
w politykę Putina, pan radny zagrzmiał:
Tutaj opis interpelacji radnego PiS w sprawie panter śnieżnych, to się dzieje naprawdę.

Może w okolicach Poznania dokonywane są próby
z bronią magnetyczna, która działa wybiórczo
i niszczy szare komórki u niektórych homo sapiens?

Człowiek - o tak - człowiek. Pan tego świata jak mu się często
wydaje, pan świata i innych ludzi....
Ludzie wystarczy, że tłuczemy się między sobą, po co wciągać
w to "braci mniejszych"?


Zwierzęta są niesamowite.
Pisałam na "Frigance" o kocicy, która nas odwiedza.


Kocica sąsiadka pojawiła się w naszym domowym życiu w chwili, kiedy
nasze trzy koty w krótkim odstępie czasu powędrowały za tęczowy most.
Koty poszły, przyszła do nas mama Wspaniałego.
Prababcia jest osoba głęboko niepełnosprawną, po wylewie słabo mówi,
nie umie czytać, nie pisze.
Bardzo trudno jest na co dzień zapewnić prababci rozrywkę i nie ustające
towarzystwo.
Prababcia większość czasu spędza w swoim pokoju lub spaceruje po okolicy.
I w tym momencie pojawiła się ona - nazywam ja Myszką (Wspaniały twierdzi,
że to głupio nazywać kota myszką).
Lubi nas wszystkich, ale uwielbia przebywać z prababcią, rozczulające jest
jak "gruchają" do siebie.

Wczoraj nie mogły się jakoś spotkać przez cały dzień, prababcia wieczorem
pyta "gdzie kot" i wtedy zobaczyła jest, jest Myszka.
Rozczulający widok jak we dwie pomaszerowały po schodach na górę
do pokoju prababci.

Kocica siedzi u nas cały dzień , około 20 idzie do domu, myślę że jej pan
cały dzień jest po za domem, ponieważ Myszka uwielbia towarzystwo ludzi
u nas ma zapewnione głaski, w domu wikt i opierunek.
Wyładniała, przytyła, jak zaczęła do nas przychodzić miała łyse placki
na grzbiecie, teraz ma piękną puszystą sierść.


Dodam jeszcze, że pan sąsiad ma zrobioną dziurę w ścianie domu i jego koty całe dnie
chodzą samopas po dworze, ale karmi i chyba coś na kleszcze i pchły dostają.
Mam nadzieje, że nie ostrzyże Myszki, bo jej białego współlokatora
widuję szpetnie ostrzyżonego.


Nie, nie mam pretensji do sąsiada i kota nie ukradnę, widać, że się stara dobrze karmi, ale pracuje, całe dnie i chyba wieczorami, a kot potrzebuje wbrew zdaniu niektórych dużej dawki ludzkiego zainteresowania. 
Ci którzy twierdza, że kot się nie przywiązuje są w grubym błędzie.



Zadziwiona Kurodoma.