Dzisiaj będzie wbrew smutkowi, wkurzeniom, beznadziei i wszelkiemu politycznemu jojczeniu. Pójdę pod prąd i spróbuję Was trochę pocieszyć w tej jak ja to mówię w chwilach zwątpienia gówni..ej sytuacji. Poczytałam na blogach i stwierdzam, że po dobrej stronie mocy duch trochę podupada bo też sytuacja na świecie i w kraju naszym mocno, że powtórzę się gówni..a jest i pozornie nic nie wskazuje na to, że może się coś w najbliższym czasie zmienić.
Zło tryumfuje, ale i złu czasami nie wychodzi. I tak wstaję ja dzisiaj rano, walczę z kotem ( o czym piszę na Frigance) walczę, ale pomiędzy obsługą kota i prababci oczywiście robię prasówkę, a tam piszą o tym, że nasza noblistka pani Tokarczuk wystawiła na licytację swoje książki. Pamiętacie jak oszołomy ze złej strony mocy zrobiły akcje, żeby odsyłać pani Tokarczuk książki na znak protestu za słowa naszej noblistki w których to słowach pani Tokarczuk niepochlebnie wyrażała się o tym co obecny rząd robi z naszą rzeczywistością?
Tak więc oszołomy wysyłały książki popisane w stylu "Nie szkaluj Polski", "Dość szkalowania Polski", "Na Białoruś ją wysłać" no i te książki zostały zlicytowane za 40.322.43 PLN. Pieniądze mają być przekazane na rzecz organizacji LGTB +. Spora kwota, ale najzabawniejsze jest to, że zostały zlicytowane 23 (słownie dwadzieścia trzy) książki. I tak sobie pomyślałam, że fajnie wyszło, prawicowa ekstrema dołożyła się do znienawidzonego LGBT.
Oczywiście natychmiast została stworzona narracja, że to sama Olga Tokarczuk popisała te książki, ale "Dziubki" z prawej strony zabolało? Zabolało.
Potem wysłuchałam bardzo ważnej rozmowy z Martą Lempart o tym co dotąd zdziałał Strajk Kobiet i co jest w planach. Podaję link do rozmowy bo warto posłuchać "Ku pokrzepieniu", nam się wydaje, że jak nie ma demonstracji to nic się nie dzieje, a to nie prawda bo się dzieje, potrzebna jest praca u podstaw. Szczególnie mi się spodobało to wspieranie młodych organizujących się i wspieranie samorządowców w terenie i zapowiedź próby wywierania nacisku na partie żeby na listach wyborczych zaczęli umieszczać ludzi sprawdzonych i polecanych przez np Strajk Kobiet.
I jeszcze, byłam na demonstracji w obronie naszej obecności w UE. Mam problem z chodzeniem, ale wzięłam kulę i się dowlokłam.
I pomimo marnej organizacji, braku energii tłumu, zapału i w ogóle wbrew całemu jojczeniu dobrze się poczułam bo byłam, bo było sporo ludzi, bo jeszcze dobrej stronie mocy się chciało.
Dzisiaj taka jakaś Kurodoma.