czwartek, 14 maja 2020

Rok 2020 to jest dziwny rok...



Tak mi ten Sienkiewicz wlazł do głowy jak przeczytałam, że oprócz zarazy
na Chiny leci szarańcza, a i u nas ponoć szerszenie giganty się pojawiły
i HGW co jeszcze nas czeka.
Wstaje rano i zaraz po wstaniu pochylam głowę i robię się mocno uważna,
bo nie wiem z której strony mogę oberwać.

Chodzę sobie i mruczę, ale kurczaczek jak ja nic "nie rozumiem, nie wiem, nie umiem"...

Niech mi ktoś wytłumaczy o co chodzi z tą zarazą, którą przy pomocy
ministra Podkrążone Oczy - wypłaszczamy, ale przy pomocy górników osiągamy
szczyt/pik.
Ach te nazwy, koronawirusowy slang, jego mać.

Niby jesteśmy najlepsi w "walce" z wirusem tylko inne kraje twierdzą, że nasze dane
dotyczące pandemii są niewiarygodne.
Dziwię się, ale jak ufać danym z kraju gdzie Trybunałem Konstytucyjnym
kieruje odkrycie towarzyskie prezesa, którego talent kulinarny kasuje talent prawniczy?

Sądem Najwyższym kieruje z nadania prezydenta pan który miał "incydent piżamowy",
kto ciekawy, szczegóły znajdzie w internecie.
O ile spacer w piżamie i pod wpływem ponoć grzybków mogę próbować  zrozumieć,
to już zachowania wobec innych sędziów SN, którzy nie są po linii jedynej partii
próbować zrozumieć nie mam zamiaru, bo to zwykłe sku....two, koniunkturalizm,
służalczość, zarzynanie resztek demokracji itd.
SN dla demokracji się skończył.

Czego jednak wymagać od kraju w którym od much w nosie i urojeń o nieomylności 
w głowie jednego człowieka zależy już wszystko nawet to kiedy i czy odbędą się wybory
i kto je ma wygrać.

Sejmem kieruje pani, która tak długo poddaje pod głosowanie cokolwiek, aż
głosowanie jest po myśli tego pana co to wie najlepiej co dla nas dobre
i czego tak naprawdę chcemy. tak tego pana co "tańczy z kotami".
Złapał mnie odruch wymiotny na widok prezentu jaki dostał "zwykły poseł"
w sejmie - maseczka z wizerunkiem kota.
Nie łapię tego "żartu" tego "fajniusiowania".
To jest sejm, łamią wszystkie zasady i najgorsze jest to, że są ludzie, którym
maseczka z kotkiem ociepli wizerunek faceta i stwierdzą, ale może
i dobrze, że rządzi człowiek który kocha zwierzęta.

A w cieniu politycznych przepychanek afery i aferki roją się jak muchy
na surowym mięsie.
Ktoś zarobił kilka milionów na maseczkach bez atestu, ktoś wyniósł
w reklamówce z urzędu kika milionów, poczcie zniknęło z konta
kilka milionów, ktoś wydał na druk kart do głosowania kilka milionów
"bez trybu"....

Ja tak mogę bez końca, bo końca ani widu, ani słychu.
A "ciemny lud to kupuje" i głosuje na nich.
A nawet jak nie zagłosuje to się dodrukuje...

Że co, że to jeszcze nie "Republika Bananowa"?
Panowie dziennikarze, symetryści, kiedy wam się wyprostują i stwardnieją
kręgosłupy?
Mam do dzisiaj ostrą zgagę na wspomnienie o nadziejach co poniektórych
na to, że pan o kregosłupie z gumy zrobi coś w imię i dla dobra Polski,
a nie własnego.

To taki dziwny rok, zaraza, szarańcza i mrok.
Czas wewnętrznej emigracji, mam takie przeczucie, że sytuacja
będzie wymagała długiego okresu trwania w opozycji do tego
co się dzieje.
Nie konspiracji, bo jak tu być konspiratorem, kiedy się oficjalnie
publikuje swój sprzeciw.
Jestem za stara na derby uliczne, ale na bierny opór i głośne wyrażanie
swoich opinii mam jeszcze siły.


                                         Cholernie wkurzona Kurodoma.