Tym razem to nie ludzie i ich poczynania mnie zadziwiły, ale pani przyroda.
Wczoraj było tak
A dzisiaj jest, a jakże tak
I tak...
Pan bociek, chyba się zadumał....
Ja jeszcze bardziej się zadziwiłam, że pani w TV mówi, że ten śnieg to z powodu
globalnego ocieplenie hmmm?
Pogoda to jedno, a inna sprawa to mój nie mój kot sąsiadka, która wpadła
przerażona z powodu utraty futra....
Powiem tak, jestem wściekła, nie wiem co ludzie mają w głowach biorąc
koty długowłose i nie dbając o nie.
Kota długowłosego trzeba od szczeniaka przyzwyczajać do czesania i czesać
przynajmniej raz dziennie inaczej kot się zmienia w filco - ścierkę i trzeba ciąć.
Dobra, ale jeśli ciąć to nie wtedy kiedy jest na dworze zimno i pada śnieg
i (tu najokropniejsze ze znanych mi przekleństw) należy udać się do kociego fryzjera,
a nie ciąć nożyczkami kalecząc kota.
Ogolony kot marznie więc wypadałoby przytrzymać go w domu, a nie wypuszczać na dwór.
W końcu można zafundować sobie kuwetę i zainwestować w piasek.
Jak zobaczyłam te małą, chudą nędzę to się prawie popłakałam.
Ponieważ i tak ostatnie dni spędzam w łóżku to mała całe dnie śpi wtulona
w termofor i kocyk.
Dzisiaj nie przyszła więc chyba pan właściciel doznał olśnienia i zamknął ją w domu.
Przez zawirowania zdrowotne trochę wyłączyłam się z bierzączki politycznej
ponieważ nerwy szkodzą podczas rekonwalescencji, ale pomału zaczyna do mnie
docierać to co się dzieje, aaaa dzieje się w realu.
Tak więc zaczynam nadrabiać zaległości na ulubionych blogach i nie tylko.
Zadziwiona ocieplającym się klimatem Kurodoma.