Tak wczoraj nasza/nie nasza kotka sąsiadka zareagowała na to co opowiadał
prezes jedynych i sprawiedliwych w TV.
W ostatnich dniach jakoś słabo idzie prezesowi.
Trochę jak mówiła moja babcia "zakałapućkał się".
To znaczy, że kręci się jak bąk, plączą mu się nóżki i nie bardzo
wie o co mu samemu chodzi.
Wielki strateg ogłosił Europie, że nie życzy sobie Donalda Tuska
widzieć w budynkach UE i zamiast niego ma być Saryusz - Wolski.
Tak ma być i już, bo jak nie to tupniemy nóżką i Europę zaboli.
Kogo zabolało? Myślę, że najbardziej wielkiego stratega.
Zdradzony późnym wieczorem przez Orbana (bez zdziwienia z mojej strony),
opuszczony przez państwa Grupy Wyszehradzkiej, opuścił Nowogrodzką
wkurzony strasznie co było widać i nieomalże czuć.
Nie powiem, żeby było mi go żal.
Na drugi dzień pani premier Szydło ogłosiła, że się obrażamy
i nie podpisujemy żadnych ustaleń w związku z tym usłyszała,
że zachowuje się dziecinnie i coś jeszcze w stylu, że kurek z pieniążkami
może zostać przykręcony.
Nieelegancko zachowali się przywódcy państw nie uznając kierowniczej
roli partii jedynej prawej i sprawiedliwej, której przywódca
wie jak zmienić Europę.
On wie jak wyprowadzić/wprowadzić Europę z kryzysu, żeby w końcu
tak jak pod jego rządami Polska zaczęła się reformować i wstawać z europejskich kolan.
Ten rysunek pewnie już gdzieś widzieliście, ale on jest tak prawdziwy,
że i śmieszy, i smuci w równym stopniu.
W ciągu tych ostatnich dni klęska goni klęskę.
Wielki strateg postanowił więc zebrać swój dwór i z wielkim bukietem kwiatów
(dzierżył największy bukiet, inni mieli stosownie mniejsze wiązanki) przywitać
na lotnisku wracającą z Brukseli "żelazną damę z broszką".
Wyglądało to żałośnie i mało przekonywująco tak samo jak słowa
prezesa o zwycięstwie pomimo oczywistej klęski.
Muszę przyznać, że Europa pokazała Jarosławowi Kaczyńskiemu
gdzie jest jego miejsce w szeregu.
Cytując prof. Bartoszewskiego "Dyplomatołki".
Nasza dyplomacja leży i nawet nie kwiczy...
Smutne jest to, że za te wygłupy zapłacimy my wszyscy, a nie ten
który zasłużył.
Muszę przyznać, że już wątpiłam czy UE będzie umiała trochę
poskromić naszego prezesa, ale okazało się że młyny UE mielą
powoli, ale konsekwentnie.
Paradoks całej sytuacji polega na tym, że kiedy już Kaczyński
myślał, że w wieloletniej potyczce z Tuskiem na polu bitwy
został on i rozbita opozycja to nagle okazuje się, że Donald Tusk
jest znów w grze i nie jest sam, ale stoi za nim zjednoczona
Europa.
W piątek obrady zaczęła Komisja Wenecka, oczywiście
polski rząd nie zamierza brać udziału w jej obradach.
Myślę, że pełzająco prezes zaczyna nas wyprowadzać z UE.
Przerażona kotka oraz bardziej zakrywa oczy i nie chce patrzeć
na to co się wyrabia...
Nie chciałam jej już bardziej dołować więc nie opowiedziałam jej o ministrze
"TFU" ochrony środowiska Szyszce, który swoją ustawą zezwalającą wycinać
drzewa w zasadzie kiedy, gdzie i jak kto chce uruchomił dziką wycinkę w całym
kraju, być może ten demotywator okaże się proroczy szczególnie w dużych
miastach.
Nie mówiłam jej też o polowaniu ministra Szyszki na bażanty.
Polowaniu które polegało na wypuszczeni 500 sztuk ptaków prosto
pod lufy uradowanych myśliwych.
Za polowanie zapłacili sponsorzy, a może lepiej by zakupili maszynę
do wystrzeliwania rzutek?
Kocica załamana całkowicie, usłyszała na koniec dnia jak podczas
miesięcznicy smoleńskiej Jarosław Kaczyński mówi o jej ulubionych
sąsiadach Kurodomie/Frigance i Wspaniałym, że są "Łotrami".
Ludzie dajcie mi spokój, porządnego kota od tego wszystkiego boli głowa.
PS
Na pocieszenie powiem Wam, że Łotry czyli my cieszyliśmy się jak policyjne gwizdki,
kiedy Jurek Owsiak ogłosił, że WOŚP zebrała ponad 105 mln PLN.
Powiem tak, ta ogromna kwota zebrana w tym roku to niewątpliwa i jedyna udana
akcja jedynych i sprawiedliwych.
Ludzie zaczynają być mocno wkurzeni....
A kocica, jakby dzisiaj ma się psychicznie lepiej, siedzi u Łotrzycy czyli u mnie
za pazuchą i ma włączony traktorek.
A na Frigance piszę dlaczego nie zostanę Stewardessą.
Zadziwiona Kurodoma.