na głos Pana Waldemara Kuczyńskiego, który na swoim
TT napisał tak:
"Słucham poranka w TOK -FM i nieodparcie nasuwa mi się wniosek,
że najgorszy wróg nie odbierze nadziei opozycji,
bardziej, jak dziennikarscy sympatycy."
Sympatyczni, wydawałoby się, że obiektywni dziennikarze
dyskutują codziennie rano o tym jaka ta opozycja jest
powolna, niekumata, rozmamłana, nie skuteczna.
Jaki ten Schetyna nie medialny, nie wizualny bez
charyzmy, bez pomysłu, bez czegoś tam tego i innego.
A w ogóle to opozycja jest bez szans bo PiS konsEkwentnie
i profesjonalnie robi swoje.
Nosz panie i panowie, a może chociaż jedno dobre słowo,
przez godzinę opowiadacie o słabości opozycji,
oceniacie, doradzacie z troską, a w podsumowaniu
stwierdzacie, że co by ta opozycja nie zrobiła
to i tak nie wygra.
I jak mam się czuć ja "wyborca nie pisu".
Po wysłuchaniu dziennikarzy jeszcze nie "spolonizowanych"
mediów dochodzę do wniosku, że mój "nie pisowski głos"
nie ma żadnego znaczenia bo PiS już wygrał.
Po co mamy iść na wybory przecież wszystko
jest już wiadome i przesądzone - wygra PiS.
PiS nie musi "spisiać" mediów prywatnych one same
już się "spisiły".
Państwo dziennikarze wasz fałszywy i wbrew pozorom
pełen hipokryzji symetryzm doprowadzi do tego,
że PiS nadchodzące wybory wygra.
Zastanawiam się czy to koniunkturalizm czy niedobór
instynktu samozachowawczego, czy polecenie z góry,
czy już sama nie wiem czego brak?
Myślcie o tym co mówicie pracujecie słowem,
wasze słowa maja znaczenie!!!!!!!!!!
Wkurzona o jak wkurzona Kurodoma!